Koszykarze przed szansą na rewanż
W czerwcu King Szczecin okazał się lepszy od WKS Śląska Wrocław w walce o mistrzostwo Polski. Teraz obie drużyny staną naprzeciw siebie po raz pierwszy od pamiętnych finałów. Prawdziwy hit Orlen Basket Ligi już w niedzielę o 17:30 w Hali Orbita!
Seria o złote medale często zapowiadana była jako starcie faworyzowanych obrońców tytułu z niedocenianą rewelacją sezonu. Zespół ze Szczecina pozytywnie zaskakiwał od samego początku rozgrywek i nie inaczej było w finałach. King najpierw odniósł dwa przekonujące zwycięstwa we Wrocławiu, a po wygranej w kolejnym spotkaniu prowadził już 3:0. Trójkolorowym udało się doprowadzić do stanu 2:3, ale w starciu numer sześć podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego znów byli zdecydowanie lepsi i sięgnęli po historyczny tytuł.
Kibiców ze Szczecina bez wątpienia może cieszyć fakt, że pomimo wielkiego sukcesu Kingowi udało się utrzymać część trzonu drużyny. Zac Cuthbertson, Tony Meier czy Andrzej Mazurczak nadal cieszą swoją grą fanów z zachodniopomorskiego. Nieźle spisują się także nowi stranieri w talii trenera Miłoszewskiego – w szczególności rozgrywający Darryl Woodson i podkoszowy Morris Udeze. Ten pierwszy ma już spore europejskie doświadczenie, natomiast dla Udeze jest to pierwszy sezon na poziomie zawodowym.
Oczywiście także we Wrocławiu jest kilku zawodników, którzy mogą czuć chęć rewanżu na szczecińskich Wilkach Morskich. Mowa tu przede wszystkim o Jakubie Niziole, Arciomie Parachouskim czy Danielu Gołębiowskim. Nie inaczej jest w przypadku Łukasza Kolendy, którego występ w niedzielę stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. Przeciwko Kingowi na pewno nie wystąpią Jawun Evans i Aleksander Wiśniewski, którzy będą wyłączeni z gry z powodu kontuzji.
Problem na pozycji rozgrywającego jest w tym momencie głównym zmartwieniem sztabu szkoleniowego Śląska. Otwarcie mówił o tym w pomeczowym wywiadzie i na konferencji prasowej po przegranej z U-BT Cluj-Napoca trener Oliver Vidin. To przede wszystkim dlatego gra jego drużyny – lekko mówiąc – nie zachwyca, a w pięciu dotychczasowych spotkaniach tego sezonu udało się odnieść tylko dwa zwycięstwa (bilans 2-1 w lidze i 0-2 w EuroCupie).
W szczytowej formie na pewno nie jest także King, który podobnie jak Śląsk zanotował w lidze dwie wygrane i jedną porażkę. Pogromcą obu zespołów okazał się MKS Dąbrowa Górnicza, który najwyraźniej chce przejąć od szczecinian miano rewelacji rozgrywek. Zespół Arkadiusza Miłoszewskiego w pokonanym polu zostawił z kolei Sokoła Łańcut i GTK Gliwice.
– Rewanż za zeszłoroczny finał to bez wątpienia ważny mecz dla obu klubów i kibiców obu drużyn. Finaliści z zeszłego sezonu też na pewno go pamiętają, szczególnie pojedynki jeden na jeden, bo w dłuższych seriach te stają się kluczowe. Myślę, że chociażby Jakub Nizioł z Zac’iem Cuthbertsonem ponownie będą chcieli sobie udowodnić, kto jest lepszym zawodnikiem – ocenia Mateusz Zębski. – Nie da się ukryć, że mamy duże problemy, bo prawdopodobnie przystąpimy do tego spotkania bez nominalnego rozgrywającego. Jeśli jednak skupimy się na tym, co możemy zrobić, by zniwelować te braki, na pewno mamy duże szanse na zwycięstwo.
Sytuacja kadrowa wrocławskiej drużyny przed starciem z Kingiem Szczecin nie rysuje się w zbyt kolorowych barwach. Wierzymy jednak, że z pomocą naszej wspaniałej publiczności uda nam się powalczyć o zwycięstwo i zrewanżować za czerwcową porażkę w finałach. Bilety możecie kupić w serwisie Abilet.pl, a w telewizji mecz obejrzycie w Polsacie Sport Extra.