2024-12-11

Magiera po remisie z Ruchem

Śląsk Wrocław nie zdołał dowieźć prowadzenia do końca meczu i ostatecznie zremisował z Ruchem Chorzów 2:2, a oba gole dla Niebieskich padły z rzutów karnych. Po meczu głos zabrał trener WKS-u Jacek Magiera.

Jacek Magiera: Świetnie było zagrać na Stadionie Śląskim. Równie świetnie, że pojawiło się na tym stadionie prawie 30 tysięcy kibiców, choć szkoda, że nie było naszych fanów. Mecz mógłby być wtedy jeszcze bardziej okazały. Co do samego spotkania – Śląsk strzelił dwa gole po bardzo ładnych akcjach i jesteśmy z tego zadowoleni. Ruch za to strzelił dwa gole po rzutach karnych. Mamy wynik 2:2, tyle.

Jeśli chodzi o rzuty karne dla rywala, to nie wywołują już one u mnie emocji. Te odczucia zdążyły już opaść i na nic już nie mam wpływu. Jedenastki zostały podytkowane przez sędziego Raczkowskiego, Ruch strzelił dwa gole i już tego nie zmienimy.

Widziałem dzisiaj 12 żółtych kartek i albo był to chaotycznie prowadzony mecz, albo po prostu sędzia dobrze się bawił na boisku. Wydaje mi się, że tak trzeba do tego podejść. Było wiele kontrowersyjnych sytuacji i te emocje, które pojawiały się z boku boiska, na ławkach czy na samej murawie, nie było przypadkiem.  Takie jest moje zdanie, patrząc na to wszystko z boku.

Spójrzmy na 46. minutę, kiedy był faul na Eriku Exposito na środku boiska, gdzie Sadlok złapał Erika w pół, powalił go na ziemię i jeszcze nadepnął i sędzia nie pokazał drugiej żółtej kartki, która z mojej perspektywy jak najbardziej się należała. Natomiast tak jak mówiłem – nie mam na to żadnego wpływu i nie mam zamiaru na ten temat dyskutować z arbitrem ani dzisiaj, ani jutro, ani przed jego następnym meczem, w którym będzie nam sędziował. A czy sędzia zepsuł dzisiejszy mecz? Sami oceńcie. 

Czy będę rozmawiał z Peterem Pokornym odnośnie jego kartek? Nie, nie będzie żadnej rozmowy. To, co miałem powiedzieć zawodnikom w szatni, już powiedziałem i niech to zostanie w naszej szatni. Dzisiaj wracamy do Wrocławia i szykujemy się do następnego meczu, starając się zapomnieć o tym, co się dzisiaj wydarzyło.

To prawda, że musiałem odciągać od sędziego członków mojego sztabu szkoleniowego, ale z czegoś to się brało. Piłka to mają być zdrowe emocje i chcielibyśmy, żeby to tak wyglądało, ale my zawsze patrzymy tylko na trenerów i zawodników, natomiast ktoś jednak te zawody prowadzi. 

Na dzisiaj bardzo dobrze odbieram aktualną pozycję Śląska Wrocław w tabeli. Po trzynastu kolejkach jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, do końca roku zostało jeszcze kilka spotkań, w których chcemy zdobyć jak najwięcej punktów. Śląsk to fajny zespół, który się dobrze rozumie, który chce ze sobą przebywać i za siebie walczyć, który pokazuje, że jest prawdziwym teamem. I to, że stworzyliśmy drużynę, która zawsze chce wygrywać, jest naszym największym zwycięstwem. 

Patryk Klimala trenuje teraz indywidualnie we Wrocławiu tylko i wyłącznie dlatego, że poprosił nasz klub o udostępnienie mu boisk i siłowni na regenerację. Zgodziliśmy się na to, żeby pomóc mu jak najlepiej się przygotować, bo przez to co dzieje się teraz w Izraelu nie może tam wrócić, a chce być w jak najlepszej formie. Nie mamy problemu z tym, żeby trenował wtedy, kiedy nie ma zespołu Śląska Wrocław na obiektach.

Nie chciałbym mówić czego nam zabrało, żeby dowieźć trzy punkty. Odwróciłbym to i powiedział, że zabrakło nam strzelenia gola na 3:1, czyli wykorzystania jednej z kilku kontr, które mieliśmy do tego, aby prowadzić. W drugiej części gry nie mieliśmy nie wiadomo jak wielu sytuacji do tego, aby strzelić gola i na pewno trzeba nad tym popracować w najbliższym czasie. Tak, aby z takich meczów wychodzić ze zdecydowanie lepszą skutecznością.

Doceniamy, że mamy punkt, natomiast graliśmy o trzy. W ostatnich minutach mieliśmy sytuację Rzuchowskiego, nieczysto trafił w piłkę, ale to było już w doliczonym czasie gry. Uważam, że mogliśmy zamknąć ten mecz wcześniej, mimo tego, że Ruch grał bardzo ambitnie, starał się grać emocjami, oraz oczywiście był niesiony dopingiem kibiców. Bardziej szukałbym tutaj właśnie w nas jeszcze więcej jakości, do tego, żeby skutecznie grać w piłkę. 

Cały czas szukam klucza do Mateusza Żukowskiego, tutaj nic się nie zmienia. Jakiś czas temu mówiłem, że Mateusz na treningach jest znakomitym piłkarzem, natomiast trzeba to przenieść na mecz, o co jemu jest bardzo trudno. Może trzeba coś zmienić w jego życiu, aby coś się u niego przestawiło. 

Do meczu z ŁKS-em zostało jeszcze 8 dni. Przez ten czas może się tyle wydarzyć w naszym życiu, że nie mam zamiaru się w tym momencie zastanawiać nad tym kim zastąpić Łukasza Bejgera. Oczywiście naturalnym zastępstwem jest Aleksander Paluszek, natomiast wiemy też, że Łukasz jest młodzieżowcem i nad tym, kto zastąpi go właśnie w roli młodzieżowca, również będziemy musieli się zastanowić. 

Gdybym miał jednym wyrazem wyrazić co zastałem w szatni po meczu to byłoby to wkur…zenie. Mam zabronić Leszczyńskiemu wychodzenia do dośrodkowań? Nie, trafił czysto w piłkę i ta akcja toczyła się potem dalej, a dopiero po chwili sędzia podyktował rzut karny. Jeszcze biedny dostał żółtą kartkę. Janasik również skakał do główki, ktoś tam mu wsadził głowę pod rękę, potem mieliśmy delikatny ruch, VAR, karny. Nie chcę rozmawiać na ten temat. Chcę mieć szczęśliwe życie i już więcej się tym tematem decyzji sędziowskich nie zajmować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *