Wywiad z Ante Simundzą, nowym trenerem Śląska
Ambitny, pewny swego, ale przede wszystkim profesjonalny i pełen wiary. W trakcie swojej kariery pokonywał Tottenham, Romę, wygrywał tytuły w Słowenii i Bułgarii, a teraz chce pomóc Śląskowi w walce o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Poznajcie lepiej nowego szkoleniowca WKS-u – Ante Simundzę.
Jakie są Pana pierwsze wrażenia po dołączeniu do klubu?
Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Wiem, że to duży klub z ogromną liczbą kibiców i bardzo bogatą historią. Oczywiście w tym roku wyniki nie są takie, jakich oczekują kibice i ludzie w klubie, ale jestem bardzo podekscytowany rozpoczęciem pracy w tym miejscu.
Co zmotywowało trenera do dołączenia do naszego klubu?
Projekt i to jak wyjaśniono mi to, co klub chce osiągnąć. W klubie wiedzą, na których polach chcą się rozwijać, i mi się to podoba. Chcę być częścią tego dużego klubu, zostawić coś po sobie i spróbować rozwinąć zawodników i cały klub, jak tylko będę potrafił. Oczywiście bardzo nie lubię przegrywać i nie chcę, żebyśmy przegrywali. Wierzę zatem w ten projekt, który pokazał i wyjaśnił mi dyrektor sportowy. Moje pierwsze odczucia są bardzo pozytywne.
Wspomina Pan o dyrektorze sportowym. Wypada więc zapytać, jak trener ocenia perspektywę współpracy z Rafałem Grodzickim?
Nie znałem go wcześniej, ale już się poznaliśmy. Rozmawiałem z kilkoma osobami, które występowały z nim na boisku, i zebrałem bardzo pozytywne opinie. Jestem pozytywnie nastawiony na współpracę z Rafałem.
A o samym Śląsku słyszał trener w przeszłości?
Tak, słyszałem i oglądałem zespół w przeszłości. Śląsk grał przeciwko słoweńskiej drużynie Celje w europejskich pucharach. Jeśli mówisz o Śląsku Wrocław, to myślisz o pierwszych czterech-pięciu drużynach w polskiej lidze. To zatem duża odpowiedzialność przed wszystkimi, którzy pracują na dobro tego klubu.
Oglądał Pan wcześniej Ekstraklasę?
Tak, oglądałem. Nie, że bardzo dużo, bo robiłem to ze względu na słoweńskich zawodników i przez to, że lubię piłkę nożną. Chcę się jednak nauczyć tej ligi i teraz zaczynam oglądać znacznie więcej.
W przeszłości stawał Pan przed różnymi wyzwaniami, ale to wydaje się naprawdę trudne. Śląsk walczy o utrzymanie się w lidze. Jak Pan podchodzi do tego wyzwania?
Przede wszystkim muszę zobaczyć zawodników. Wraz z moim sztabem musimy sprawdzić, na jakim poziomie jesteśmy w tym momencie. Oczywiście twarda dyscyplina i porządek będą dla mnie bardzo ważne. Potrzebna jest mentalność zwycięzców. Nie tylko wśród zawodników i u mnie, ale u każdego w klubie.
Co jest według trenera ważniejsze – przygotowanie taktyczne czy fizyczne?
Oba elementy są ważne. Jeśli skupimy się wyłącznie na taktyce, coś nam umknie. Jeśli skupimy się tylko na przygotowaniu fizycznym, również coś przegapimy. Każdy musi sam siebie przekonać, że chce wygrywać. Chcąc grać dla Śląska, to musi być priorytet.
Jaka jest Pana filozofia trenerska?
Polega ona na dostosowaniu się do drużyny i dążeniu do jej rozwoju – zarówno jeśli chodzi o indywidualne umiejętności piłkarzy, jak i funkcjonowanie zespołu. W dłuższej perspektywie można w ten sposób osiągać wyniki, ale wiem, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy trzeba się będzie mocno skupić. Moją filozofią na ten okres będzie dodawanie zespołowi odwagi tak, aby grał coraz lepiej.
Teraz trudniejsze pytanie: jak zdefiniowałby Pan siebie jako trenera?
Jestem trenerem, który bardzo nie lubi przegrywać. Chcę wygrywać każdy mecz, bez względu na okoliczności.
Zbliża się zimowy obóz przygotowawczy. Na czym przede wszystkim trzeba się skupić?
Będziemy musieli nieco improwizować, bo do obozu nie zostało dużo czasu. Zarówno ja, mój sztab, jak i zawodnicy musimy szybko poznać się nawzajem i zrozumieć, czego ja oczekuję od piłkarzy, a czego oni ode mnie. To kluczowe, żeby wspólnie osiągnąć poziom, na którym chcę, żeby Śląsk się znajdował.
Czy jest już pomysł na to, jak będzie miał prezentować się zespół?
Mam pomysł, ale jedno to pomysł w mojej głowie, a drugie to realia boiskowe.
Czy powinniśmy spodziewać się na przykład zmiany ustawienia lub czegoś podobnego?
To, co da się zrobić, zależeć będzie od piłkarzy.
W przeszłości osiągnął trener znaczące sukcesy. Które z nich uznałby trener za najbardziej wyjątkowe?
Tych rzeczy było naprawdę sporo. Zakwalifikowaliśmy się do Ligi Mistrzów, wyszliśmy z grupy w Lidze Europy, zdobywaliśmy mistrzostwa – dużo pozytywnych wydarzeń. Zostałem mistrzem Słowenii z klubem NS Mura, z którym awansowałem z drugiej ligi do pierwszej i potem zdobyłem mistrzostwo – to też było wyjątkowe. Trudno mi wybrać jeden najważniejszy moment. Może wyeliminowanie Celtiku i awans do Ligi Mistrzów?
Nie wygrana z José Mourinho?
Pamiętam o tym zwycięstwie, to zawsze trzy punkty, ale kiedy wprowadzasz Maribor do Ligi Mistrzów i grasz w fazie grupowej, to inny poziom. Owszem, pokonanie Mourinho też było dobre, ale koniec końców w grupie zajęliśmy wówczas trzecie miejsce z taką samą liczbą punktów jak inna drużyna. Przegraliśmy w Rzymie i awansowaliśmy do Ligi Konferencji. To też było miłe, ale może nie aż tak, jak Liga Mistrzów.
A najlepszy moment z czasów kariery piłkarskiej?
Strzelenie gola w Lidze Mistrzów, to było coś naprawdę wspaniałego. Może również sam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów z Mariborem. To było niesamowite przeżycie.
Muszę jeszcze raz zapytać o piłkarzy Śląska. Jest w tym klubie ktoś, kogo trener zna z przeszłości?
Nie, ale znam ich wszystkich z analizy. Mam już na ich temat sporo informacji.
A czy pracował już trener kiedyś z jakimiś polskimi zawodnikami?
Tak, pracowałem z Kubą Piotrowskim w Łudogorcu. To bardzo fajny chłopak i świetny piłkarz.
Jakie są Pana cele na rundę wiosenną?
Utrzymać się w lidze, wygrywać, zdobyć jak najwięcej punktów. To nie jest tylko mój cel – cały klub musi o to walczyć.
Na koniec pytanie trochę odchodzące od piłki. Co lubi trener robić w wolnym czasie?
Lubię wyprowadzać psa na spacer, bo już nie mogę biegać, jestem na to trochę za stary. Spędzam czas z rodziną, robię zwykłe, codzienne rzeczy. Najważniejsze jest dla mnie bycie z bliskimi.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Jak Pan spędzi ten czas?
Z rodziną. To dla mnie najważniejsze. Rodzina jest najważniejszą rzeczą w życiu, cała reszta jest na drugim miejscu. To wyjątkowy czas, żeby być razem i cieszyć się sobą.
źródło: slaskwroclaw.pl