Śląsk odbił się od ściany w Krakowie

Wisła Kraków zdecydowanie lepsza od Śląska Wrocław w meczu 7. kolejki Betclic 1. Ligi. Krakowianie szybko rozpoczęli zdobywanie bramek i ostatecznie triumfowali 5:0. Hat-tricka ustrzelił Angel Rodado, a po jednym golu dołożyli Wiktor Biedrzycki oraz Ardit Nikaj.

SuperBet

Starcie Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław zapowiadane było jako największy hit nie tylko 7. kolejki, ale całej rundy jesiennej Betclic 1. Ligi. Na stadionie w Grodzie Kraka spotkały się bowiem dwie wielkie firmy celujące w powrót do PKO BP Ekstraklasy. Wrocławian czekało bardzo trudne zadanie. Krakowianie wygrali pięć pierwszych spotkań, zdobyli w nich aż 23 gole i zajmowali fotel lidera rozgrywek.

Trener Ante Simundza zdecydował się na dwie zmiany w składzie względem środowego pojedynku z Chrobrym Głogów. Yehor Sharabura zastąpił Arnau Ortiza, a Besar Halimi wszedł za Jakuba Jezierskiego. W ekipie WKS-u dużym osłabieniem dalej był brak zawieszonego za czerwoną kartkę Przemysława Banaszaka.

Gospodarze szybko ruszyli do ataku. Już w drugiej minucie dobre podanie na prawej stronie otrzymał Maciej Kuziemka. Groźnie wszedł w pole karne, dograł piłkę, a ta wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez Michała Szromnika. Po chwili golkiper WKS-u interweniował i złapał uderzenie Jakuba Krzyżanowskiego.

Wiślacy byli znacznie aktywniejsi w pierwszych minutach. Szybko dopięli swego i otworzyli wynik meczu w 12. minucie meczu. Tym razem miejscowi przeprowadzili szybki atak. Akcję lewym skrzydłem znakomicie poprowadził Jakub Krzyżanowski. Po błędach Tommaso Guercio oraz Serafina Szoty dograł w pole karne, a tam mocne uderzenie oddał Angel Rodado i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Na drugiego gola Wisły Kraków nie trzeba było długo czekać. Krakowianie nie chcieli zatrzymać się na jednym golu i dalej atakowali. Kolejną skuteczną akcję przeprowadzili w 16. minucie. Kacper Duda umiejętnie znalazł w polu karnym Angela Rodado, a snajper gospodarzy sprytnym strzałem ponownie umieścił piłkę w siatce.

W kolejnych minutach gra się uspokoiła i toczyła się walka o środek pola. Wrocławianie co jakiś czas próbowali przedostać się pod pole karne rywali, ale brakowało dogodnych sytuacji. W 30. minucie piłkę do Mariusza Malca dograł Marc Llinares, jednak uderzenie głową okazało się zbyt słabe, aby zaskoczyć Kamila Brodę.

Następną próbę trzy minuty później podjął Yehor Sharabura. Po otrzymaniu piłki od Marca Llinaresa poradził sobie z dwoma przeciwnikami i oddał strzał zza pola karnego. Futbolówka poszybowała jednak ponad poprzeczką bramki Wisły. W odpowiedzi kolejną szybką akcję przeprowadzili podopieczni Mariusza Jopa. Trzeciego gola próbował zdobyć Frederico Duarte, ale przymierzył w boczną siatkę.

Tuż przed przerwą wrocławianie mieli jeszcze okazję z rzutu wolnego. Do piłki podszedł Miłosz Kozak. Jego strzał powędrował obok bramki Wiślaków. Po chwili sędzia Paweł Malec zakończył pierwszą połowę starcia i przy wyniku 2:0 piłkarze zeszli do szatni.

Szkoleniowiec WKS-u zareagował dwoma zmianami w przerwie. Luka Marjanac wszedł za Yehora Sharaburę, a Patryk Sokołowski zastąpił Besara Halimiego. W drugiej części gry miejscowi rozpoczęli strzelanie jeszcze szybciej. W 47. minucie z rzutu rożnego dobrze wrzucił Julian Erlthaler, a głowę idealnie dostawił Wiktor Biedrzycki. Na tablicy wyników widniał już rezultat 3:0.

Następny fragment gry przyniósł kilka akcji WKS-u, ale dalej zawodnikom Ante Simundzy brakowało tworzenia klarownych okazji do zdobycia bramki. Znacznie konkretniejsi byli gospodarze, którzy co kilka minut mieli szanse na podwyższenie prowadzenia. Popisów nie kończył Angel Rodado. W 63. minucie otrzymał fantastyczną piłkę z okolic środka boiska i oddał następny znakomity strzał. Michał Szromnik nie sięgnął futbolówki i Wisła prowadziła już 4:0.

Po czwartym golu tempo spotkania wyraźnie spadło. Wisła częściej utrzymywała się przy piłce, kontrolowała grę i wyprowadzała szybkie ataki w poszukiwaniu bramek. Szkoleniowcy wprowadzili rezerwowych, ale nie zmienili oni obrazu gry. Krakowianie dalej byli zdecydowanie lepsi i ostatni cios zadali w 84. minucie. Dogranie Jakuba Krzyżanowskiego wykorzystał tym razem wprowadzony za Angela Rodado Ardit Nikaj. Więcej w tym spotkaniu już się nie działo. Mecz zakończył się wynikiem 5:0 i był srogą lekcją dla WKS-u.

Kolejne spotkanie wrocławianie rozegrają już w piątek. Śląsk wraca na Tarczyński Arenę i podejmie GKS Tychy. Mecz rozpocznie się o godz. 18:00.

7. kolejka Betclic 1. Ligi:

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 5:0 (2:0)

Bramka:

1:0 Angel Rodado 12’

2:0 Angel Rodado 16’

3:0 Wiktor Biedrzycki 47’

4:0 Angel Rodado 63’

5:0 Ardit Nikaj 84’

Wisła: Broda – Lelieveld, Biedrzycki, Grujcic, Krzyżanowski, Carbo (78’ Nikaj), Duda (78’ Staszak), Kuziemka, Ertlhaler (68’ Igbekeme), Duarte (68’ Sukiennicki), Rodado (78’ Kawała)

Śląsk: Szromnik – Guercio (79’ Kurowski), Szota, Malec, Llinares, Kozak, Yriarte (59’ Jezierski), Samiec-Talar (69’ Dziuba), Halimi (46’ Sokołowski), Sharabura (46’ Marjanac), Warchoł

Żółte kartki: Grujcic (Wisła),Guercio (Śląsk)

Sędziował: Paweł Malec (Łódź)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry