2025-01-14

Oslaj: Zmiana mentalności to nasz cel

Damjan Oslaj Śląsk Wrocław

Śląsk Wrocław rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej z nowym sztabem szkoleniowym. Jednym z asystentów Ante Simundzy jest Damjan Oslaj, z którym oficjalny portal Klubu rozmawiał m.in. o relacjach w zespole trenerskim. Zapraszamy na wywiad, którego Oslaj udzielił portalowi slaskwroclaw.pl

Jak przebiegała pana dotychczasowa kariera?

Zaczynałem jako piłkarz w moim rodzinnym mieście, czyli Murskiej Sobocie w Słowenii. Stamtąd przeszedłem do Olimpji Lublana. Później grałem w Mariborze i Nafcie. Na koniec piłkarskiej kariery wróciłem do Mury. Tam też zacząłem moją pracę trenerską. Właściwie od początku współpracowałem z Ante Simundzą. Byliśmy razem też w Bułgarii w Łudogorcu, a później w Mariborze. I teraz jesteśmy tutaj, w Śląsku.

Jak rozpoczęła się pana współpraca z Ante Simundzą?

Pracujemy ze sobą już od dziesięciu lat, więc dość długo. Zaczęło się od tego, że trenował mnie, gdy byłem jeszcze piłkarzem w Murze. Gdy skończyłem grać, dołączyłem do jego sztabu szkoleniowego. Pracuje nam się świetnie. Przez te dziesięć lat poznaliśmy się już naprawdę dobrze i wiemy, jak ze sobą współpracować w każdym aspekcie.

Jakim typem szkoleniowca jest Simundza z pana perspektywy?

To bardzo twardy, ale też szczery i naprawdę ambitny trener. Wymaga wiele od siebie, zawodników i od wszystkich, z którymi współpracuje. Cechuje go też ogromna sprawiedliwość. Nie jest jednak typem dyktatora. Zawsze chce wysłuchać opinii członków sztabu w danej kwestii, a dopiero później podejmuje decyzję. W pracy i poza nią lubi mieć wszystko dobrze zorganizowane. Prywatnie właściwie jest taki sam, jak w szatni.

Czy jest coś, czego się pan od niego nauczył?

Tak. Na pewno pokazał mi, że warto ciężko pracować. Przejąłem od niego też większą dyscyplinę i nauczyłem się, jak wymagać jej od innych. Opanowałem więc również dzięki niemu zarządzanie ludźmi.

W mediach często mówi się o tym, jak powinna wyglądać relacja piłkarza z trenerem – a jak ważne są dobre relacje wewnątrz sztabu szkoleniowego?

Wydaje mi się, że są kluczowe. To niezwykle ważne, żebyśmy jako trenerzy szli w jednym kierunku. Powinniśmy być zsynchronizowani we wszystkich naszych działaniach. Tak staramy się pracować. Jeśliby tak nie było, trudno żebyśmy też wymagali odpowiedniej współpracy ze strony piłkarzy.

Jak długo współpracujecie ze sobą w tym sztabie, który tworzycie w Śląsku?

Nasz skład tworzył się przez kilka lat. Ja pracuję z Antem najdłużej, w jego sztabie jestem już piąty rok. Później dołączył do nas Luka Basić, czyli trener przygotowania motorycznego. Rok temu rozpoczęliśmy współpracę z naszym analitykiem, Luką Pintariciem. Nowy w naszym zespole jest Toni Golem, którego zaangażowaliśmy dopiero tutaj, w Śląsku.

Zdobyliście z trenerem Simundzą wspólnie już kilka trofeów. Który z tych triumfów był dla pana najbardziej znaczący?

Zdecydowanie mistrzostwo z Murą. Wtedy najpierw awansowaliśmy do najwyższej krajowej ligi, a później osiągnęliśmy ten ogromny sukces. To dało nam też możliwość gry w Lidze Konferencji UEFA. To mistrzostwo to bez wątpienia moje najlepsze wspomnienie.

A ma pan jakieś trenerskie marzenia, cele?

W tym roku jest to oczywiście utrzymanie w Ekstraklasie. Jeśli to się uda, to będziemy mogli zbudować na tym zespół, z którym chciałbym powalczyć o miejsca premiowane awansem do europejskich pucharów oraz o mistrzostwo kraju.

Co będzie według pana najtrudniejszą rzeczą do zrobienia w Śląsku?

Nasi zawodnicy bez wątpienia mają w sobie dużo jakości. Muszą jednak uwierzyć w swoje możliwości i w to, że możemy się utrzymać. Każdy w klubie musi w to wierzyć. Ta zmiana w mentalności jest więc naszym pierwszym, ważnym celem, który chcemy osiągnąć, co może nie być łatwe.

Śląsk to pana drugi zagraniczny klub w karierze – z jakim nastawieniem rozpoczyna pan tę pracę?

Kocham piłkę nożną, więc cieszę się, że tu jestem. Niestety nie ma ze mną żony, która ma dobrą pracę w Słowenii, ani syna, który chodzi tam do szkoły. Mam jednak nadzieję, że będą przyjeżdżać tutaj tak często, jak to będzie możliwe.

Jakie ma pan wrażenia po pierwszym treningu i jakie plany ma zespół na nadchodzący tydzień?

Pierwszy trening jest zawsze taki sam. Zawodnicy przychodzą gotowi do pracy i chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Jednak prawdziwe oblicze drużyny poznamy dopiero z czasem. W tym pierwszym tygodniu będziemy skupiać się głównie na tym, żeby się poznać. My chcemy poznać zawodników, a oni nas. Zaczynamy też przygotowywać się do obozu w Hiszpanii, gdzie będziemy chcieli zwrócić uwagę zarówno na techniczne, jak i taktyczne aspekty gry.

materiał: slaskwroclaw.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *