Jagiellonia lepsza w meczu na szczycie
Śląsk Wrocław przegrał z Jagiellonią Białystok w meczu 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Ekipa z województwa podlaskiego triumfowała 3:1. Jedyną bramkę dla WKS-u w tym spotkaniu zdobył Piotr Samiec-Talar.
Pojedynek rozgrywany w piątkowy wieczór zapowiadał się jako absolutny hit 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Naprzeciwko siebie stanęły bowiem dwie najlepsze drużyny dotychczasowych zmagań w sezonie 2023/2024. Wrocławianie przystępowali do meczu z trzypunktową przewagą nad wiceliderem z Białegostoku.
Trener Jacek Magiera, po kilku zmianach na spotkanie z Widzewem Łódź, tym razem zdecydował się postawić na ustawienie, z którego korzystał najczęściej w bieżących zmaganiach. Z uwagi na cztery żółte kartki zagrać nie mógł jedynie Yehor Matsenko. Ukraińca zastąpił Martin Konczkowski. Kapitan Erik Exposito wrócił do wyjściowej jedenastki w miejsce Patryka Klimali.
Początek meczu przebiegał dość spokojnie. W 3. minucie sporo podań wymienili wrocławianie. Piłka w końcu trafiła do Petra Schwarza, a ten zagrał do Erika Exposito. Hiszpan spróbował uderzenia, jednak pewnie wyłapał je Zlatan Alomerović. Trzy minuty później to Czech zdecydował się na strzał. Pomocnik WKS-u podprowadził piłkę i uderzył z kozłem z okolic 20. metra. Znów na posterunku był bramkarz białostoczan.
Znacznie skuteczniej strzelanie rozpoczęli gospodarze. Jagiellonia przeprowadziła akcję prawą stroną aż w końcu zagrała dobrą centrę w pole karne. Tam świetnie znalazł się Dominik Marczuk, który dołożył nogę i pokonał Rafała Leszczyńskiego. Miejscowi wyszli na prowadzenie. Jagiellonia szybko chciała podwyższyć wynik. W 10. minucie kolejną próbę podjął Marczuk, ale w tej sytuacji skutecznie obronił golkiper Śląska.
Białostoczanie chcieli wykorzystać dobry moment i ruszali z kolejnymi akcjami. W 15. minucie dobrą sytuację miał Afimico Pululu. Napastnik Jagiellonii był niepilnowany na granicy pola karnego i uderzył. Piłkę złapał Rafał Leszczyński. Dwie minuty później zespół Adriana Siemieńca dopiął swego. Najpierw uderzał Jesus Imaz. Strzał Hiszpana został wybroniony przez golkipera WKS-u, ale przy dobitce nie pomylił się Michal Sacek. Gospodarze mieli już dwubramkowe prowadzenie.
Ekipa Jacka Magiery chciała odpowiedzieć i złapać kontakt z rywalami. W 23. minucie Peter Pokorny umiejętnie uruchomił Martina Konczkowskiego. Obrońca WKS-u zagrał w pole karne, a tam zrobiło się duże zamieszanie. Zabrakło dostawienia nogi, bo piłkarze Jagielonii wybili futbolówkę na rzut rożny. Z ataków nie rezygnowała też drużyna z Podlasia. W 27. minucie znów strzelał Afimico Pululu, ale nie zagroził bramce strzeżonej przez Rafała Leszczyńskiego.
W następnych minutach bramka Śląska znalazła się pod ostrzałem. Najpierw pomylił się Kristoffer Hansen. W 33. minucie znów miejscowi mieli przewagę w polu karnym rywali. Hansen dograł do Dominika Marczuka, a ten znów uderzył z bliskiej odległości. Jagiellonia była już na trzybramkowym prowadzeniu.
Ostatnie minuty przed przerwą to znacznie spokojniejsza gra. Jagiellonia bezpiecznie rozgrywała piłkę i uniemożliwiała Wojskowym skuteczne ataki. Pierwsza część gry zakończyła się zatem rezultatem 3:0 dla białostoczan.
Druga część spotkania rozpoczęła się bardzo dobrze dla wrocławian. Śląsk był aktywny od startu drugiej połowy i szybko zdobył pierwszą bramkę. W 53. minucie Martin Konczkowski znakomicie dośrodkował, a bez szans do obrony dla Zlatana Alomerovicia główką uderzył Piotr Samiec-Talar.
Pięć minut później to gospodarze doszli do głosu. Jagiellonia wyszła z szybką akcją. Piłka z prawego skrzydła trafiła do Kristoffera Hansena, a ten miał przed sobą tylko Rafała Leszczyńskiego. Jego uderzenie poszybowało ponad poprzeczką.
Pierwszy gol wyraźnie podbudował Trójkolorowych. Wrocławianie dążyli do zdobycia bramki kontaktowej. W 63. minucie po prawej stronie piłkę otrzymał Patrick Olsen. Duńczyk podprowadził piłkę i zagrał płasko w pole karne. Tam do futbolówki dopadł Piotr Samiec-Talar, jednak obrońcy Jagiellonii wyblokowali strzał.
W kolejnych minutach gra była bardzo wyrównana i toczyła się od jednej do drugiej strony boiska. Kilku strzałów białostoczanie spróbowali w 73. minucie. Najgroźniejszą okazję miał Jesus Imaz. Hiszpan uderzył z woleja, ale się pomylił. Po chwili mieliśmy kolejne zamieszanie w szesnastce WKS-u. Czujnie obronił jednak Rafał Leszczyński i uchronił zespół przed stratą czwartego gola.
Wrocławianie spróbowali szczęścia w 79. minucie. Znów zagrożenie pod bramką rywali stworzył Piotr Samiec-Talar. Skrzydłowy Śląska ładnie złożył się do strzału, ale nieznacznie chybił. W następnych minutach tempo meczu wyraźnie spadło. Jagiellonia kontrolowała końcówkę meczu i nie dopuszczała Trójkolorowych do groźnych sytuacji. Mecz zakończył się zatem rezultatem 3:1.
Kolejny mecz wrocławianie rozegrają na Tarczyński Arenie. Rywalem WKS-u będzie Puszcza Niepołomice. Wejściówki na ten mecz kupicie TUTAJ.
24. kolejka PKO BP Ekstraklasy:
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 3:1 (3:0)
Bramki:
1:0 Dominik Marczuk 7’
2:0 Michal Sacek 17’
3:0 Dominik Marczuk 33’
3:1 Piotr Samiec-Talar 53’
Jagiellonia: Alomerović – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Wdowik, Marczuk (68’ Naranjo), Romanczuk, Nene (68’ Kubicki), Hansen (90+4 Lewicki), Imaz (90+4′ Kupisz), Pululu (88′ Caliskaner)
Śląsk: Leszczyński – Konczkowski (68’ Żukowski), Bejger, Petkov, Janasik, Samiec-Talar (84′ Ince), Pokorny, Schwarz (68’ Klimala), Olsen (80’ Mustafić), Nahuel, Exposito
Żółte kartki: Romanczuk (Jagiellonia),Pokorny, Konczkowski, Olsen, Mustafić (Śląsk)
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 13480