WKS Śląsk Wrocław nie miał większych szans w starciu z Cedevitą Olimpiją. Słoweński zespół kontrolował mecz od drugiej kwarty, a dominacja gospodarzy doprowadziła do dotkliwej porażki 74:108.
Dobre otwarcie, szybkie problemy
Początek spotkania należał do gospodarzy. Wrocławian w grze utrzymywali przede wszystkim Stefan Djordjević i Noah Kirkwood, a chwilę później do remisu doprowadził Angel Nunez. Jednak końcówka pierwszej kwarty należała do Cedevity – Aleksej Nikolić i Jaka Blažić zapewnili ekipie z Lublany prowadzenie 24:19.
Druga kwarta – moment przełamania
W drugiej odsłonie Cedevita zaczęła odjeżdżać. Trójki Nikosa Chougkaza i Umoji Gibsona wyprowadziły gospodarzy nawet na 14 punktów przewagi. WKS Śląsk coraz trudniej było nawiązać równorzędną walkę. Po trafieniu z dystansu Roka Radovicia wynik do przerwy brzmiał już 61:42 dla ekipy z Lublany.
Po przerwie dominacja tylko rosła
W trzeciej kwarcie próbował jeszcze reagować Ajdin Penava, ale gra gości wciąż była daleka od skutecznej pogoni. W tym czasie Umoja Gibson nie do zatrzymania napędzał kolejne akcje Cedevity, a po rzutach wolnych Josepha Girarda różnica urosła do 30 punktów.
Trener WKS dał szanse młodszym zawodnikom – na parkiecie pojawili się Tymoteusz Sternicki i Błażej Czerniewicz, a po 30 minutach gospodarze prowadzili 85:61.
Formalność w ostatniej kwarcie
Ostatnia część meczu nie przyniosła żadnych zmian. Cedevita Olimpija spokojnie kontrolowała wydarzenia i systematycznie powiększała prowadzenie. Ostatecznie zwyciężyła bardzo pewnie – 108:74.
Cedevita Olimpija Lublana – WKS Śląsk Wrocław 108:74 (24:19, 37:23, 24:19, 23:13)
Cedevita Olimpija: Gibson 19, Nikolić 17, Stewart 14, Girard 11, Radović 10, Skara 10, Blazić 6, Chougkaz 6, McNair 5, Houindo 5, Kennedy 5, Cerkvenik 0
WKS Śląsk: Kirkwood 14, Djordjević 12, Penava 11, Nunez 10, Gray 9, Wiśniewski 5, Nizioł 4, Czerniewicz 3, Kulikowski 2, Urbaniak 2, Coleman-Jones 2, Sternicki 0
fot. Śląsk Wrocław
Więcej artykułów o piłkarskim Śląsku Wrocław znajdziesz w dedykowanej zakładce klubu: zobacz tutaj.







