WKK zakotwiczyli Kołobrzeg


Przystań o nazwie „Hala Milenium” okazała się dla wrocławian przyjazna, choć nie obyło się bez sztormu. Po nim jednak zaświeciło słońce i podopieczni Tomasza Niedbalskiego mogli cieszyć się ze zwycięstwa 96:92 z Energa Kotwicą Kołobrzeg.
To była świetna pierwsza połowa w wykonaniu WKK. Rozpoczęli ją w składzie Michał Jędrzejewski, Jakub Koelner, Michał Kroczak, Łukasz Uberna, Piotr Niedźwiedzki. Na boisku nie pojawił się Jakub Patoka. Już od pierwszych minut wrocławianie prezentowali agresywną grę w ataku, która skutkowała umiejętnym wymuszaniem fauli.
W sumie na linii rzutów wolnych stali 24 razy (75% skuteczności w tym elemencie), zaś rywale zaledwie 13 (61,5%). Po stronie gospodarzy dobrze mecz rozpoczął Patryk Przyborowski, który w drugiej połowie nieco przygasł. WKK głównie napędzało trio w osobach Jędrzejewskiego, Prostaka i Niedźwiedzkiego. Zza łuku przełamał się Łukasz Uberna, akcje kończył punktami także Michał Kroczak. Po drugiej stronie rywale mają potencjał w osobie Sebastiana Waldy, który dał o sobie znać. Ostatecznie jednak możemy stwierdzić, iż była to kontrolowana pierwsza połowa w naszym wykonaniu, wygrana 60:45.
Seria 6-0 na początku trzeciej kwarty mogła być dość niespodziewanym zrywem ze strony kołobrzeżan, patrząc na ich dość słabą ofensywę po dwóch poprzednich. Atak ciągnął duet Jakub Dłoniak i Nick Madray. Na starcia drugiego z wymienionych wraz ze środkowym wrocławian – Piotrem Niedźwiedzkim – kibice czekali najbardziej. Zawodnik gospodarzy w tym spotkaniu popisał się kolejnym w sezonie efektownym double-double – 28 punktów, 20 zbiórek, z kolei Niedźwiedź dziewiątym – 28 punktów, 12 zbiórek.
Znów WKK wracało na słabej skuteczności za trzy – zaledwie 24% (6 celnych prób na 25 wykonanych). Grę tradycyjnie napędzał Michał Jędrzejewski (18 punktów, 5 asyst), na którego wjazdy pod kosz rywale nie potrafili znaleźć sposobu. Coraz lepiej na boisku wygląda Fryderyk Matusiak, który jednak musi mieć więcej pewności, by kończyć ataki. Po trzeciej kwarcie podopieczni Tomasza Niedbalskiego prowadzili jedynie siedmioma punktami, które gospodarze mieli oczywiście ochotę nadrobić.
Stabilizację w grze WKK fundował także Tomasz Prostak, ważne zbiórki zanotował także Karol Nowakowski. Kołobrzeżanie przyspieszali grę, a po celnej trójce Jakuba Dłoniaka na 17 sekund przed końcem ich strata stopniała do trzech oczek (73:76). W kolejnej akcji faul wymusił Tomasz Prostak, który trafił jeden rzut wolny, po czym na koniec meczu – dwa. Rywalom wrocławian należą się brawa za ich pościg.
Styczeń wrocławska drużyna rozpoczęła od wygranej i wcale nie pogniewają się, że jaki pierwszy mecz w 2020, taki cały rok. Teraz czeka ich domowe starcie z Pogonią Prudnik. Ten mecz już w niedzielę (12.01) o godzinie 18 w WKK Sport Center (ul. Czajcza 19)

