Image

Wicelider wygrywa! Śląsk się umacnia

Śląsk Wrocław pokonał Górnika Łęczna w ramach 14. kolejki Betclic 1 Ligi. Wrocławianie zagrali dobre spotkanie, kontrolowali mecz i zwyciężyli 3:0. Bramki w spotkaniu zdobyli Przemysław Banaszak oraz Piotr Samiec-Talar (dwie).

Po ubiegłotygodniowym spotkaniu ze Stalą Mielec ekipa WKS-u wskoczyła na drugie miejsce w tabeli, gwarantujące bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. Wrocławscy zawodnicy chcieli więc potwierdzić swoją dyspozycję i ugruntować pozycję w czubie tabeli. Zadanie nie należało jednak do najłatwiejszych. Co prawda, Górnik Łęczna przed spotkaniem zajmował miejsce w strefie spadkowej, ale po zmianie trenera zaczął notować dobre wyniki. Wygrał z Miedzią Legnica i zremisował ze Zniczem Pruszków.

Ante Simundza postanowił nie zmieniać składu, który zwyciężył 2:1 w poprzednim spotkaniu ze Stalą Mielec. Na murawę wybiegła ta sama jedenastka. Mecz był szczególny zwłaszcza dla dwóch zawodników Śląska. Mowa oczywiście o Przemysławie Banaszaku oraz Damianie Warchole, którzy jeszcze w zeszłym roku grali w ekipie z Łęcznej.

Początek sobotniego spotkania był dość spokojny. Pierwszą okazję do zdobycia gola gospodarze stworzyli sobie w 6. minucie. Marc Llinares ładnie wypatrzył Miłosza Kozaka, ale ten nie opanował futbolówki po dośrodkowaniu i od bramki grę rozpoczął Branislav Pindroch.

W kolejnych minutach Śląsk odważniej dążył do zdobycia bramki. W niezłych sytuacjach w 11. minucie znaleźli się Piotr Samiec-Talar oraz Yehor Sharabura. Pierwszy uderzył ponad poprzeczką, a drugi w środek bramki i na tablicy wyników wciąż widniał rezultat bezbramkowy.

Goście odpowiedzieli składną i groźną akcją w 16. minucie spotkania. Piłkę dobrze przetrzymał Kamil Orlik, a niedługo później trafiła ona do Jakuba Bednarczyka. Ten świetnie dośrodkował, ale z bliskiej odległości pomylił się Solo Traore. Niewiele brakowało, a to Górnik rozpocząłby strzelanie w sobotni wieczór.

W 21. minucie po dobrym odbiorze z szybką akcją wyszli Wojskowi. Miłosz Kozak podprowadził piłkę i zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie powędrowało obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Branislava Pindrocha. 

Po dłuższym fragmencie gry w środku boiska znów z akcją ruszyli podopieczni Ante Simundzy. Po kolejnym odbiorze futbolówka powędrowała do Yehora Sharabury. Ten zszedł do lewej do lewej nogi i uderzył obok bramki. Niedługo później jednak wrocławianie cieszyli się z otwierającego gola! Piłkę w pole karne dograł Miłosz Kozak. Zgarnął ją Marc Llinares, a po chwili strzał oddał Piotr Samiec-Talar. Jego uderzenie trafiło w słupek, ale przy dobitce bezlitosny był Przemysław Banaszak. Od 32. minuty Śląsk prowadził 1:0. 

Przed przerwą miejscowi mieli kilka szans na powiększenie prowadzenia. W 40. minucie po dośrodkowaniu Miłosza Kozaka z rzutu wolnego Górnik wybił piłkę przed pole karne. Na uderzenie zdecydował się Piotr Samiec-Talar jednak został wyblokowany. Blisko trafienia po rzucie rożnym był z kolei Patryk Sokołowski, ale piłka po strzale głową minęła bramkę. Próbował też Yehor Sharabura jednak tym razem na posterunku był Branislav Pindroch. 

Więcej w pierwszej połowie już się nie działo. Mateusz Jenda zaprosił piłkarzy do szatni przy wyniku 1:0 dla WKS-u. Wrocławianie po dobrej pierwszej połowie mogli schodzić na przerwę z podniesionymi głowami. 

Na drugą połowę odważnie wyszli przyjezdni. Górnik chciał szybko doprowadzić do wyrównania i tworzył sobie okazje. Ciekawą akcję ekipa z Łęcznej przeprowadziła w 49. minucie. Kamil Orlik zagrał do zamykającego akcję Jakuba Bednarczyk, ale ten uderzył niecelnie. 

Krótki napór Górnika spotkał się ze zdecydowaną odpowiedzią Śląska. W 52. minucie piłkarze Ante Simundzy wyprowadzili znakomitą akcję. Miłosz Kozak wypuścił Przemysława Banaszaka. Napastnik WKS-u idealnie dograł do Piotra Samca-Talara, a wychowanek wrocławskiego zespołu z bliskiej odległości wykończył akcję. Śląsk prowadził już 2:0!

Miejscowi nie zatrzymywali się po zdobyciu drugiej bramki. W kolejnych minutach do właśnie Śląsk dalej był stroną dominującą. Kilka groźnych dośrodkowań powędrowało w szesnastkę. Szczególnie blisko trafienia było po zagraniu Piotra Samca-Talara do Przemysława Banaszaka, ale ten drugi nie trącić piłki do bramki.

Zespół Wojskowych dopiął swego w 68. minucie. Górnik znów popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki. Do futbolówki dopadł Damian Warchoł, który dograł do Luki Marjanaca. Ten znakomicie dograł wzdłuż bramki, a nogę ponownie bezbłędnie dołożył Piotr Samiec-Talar. Śląsk miał już trzy gole przewagi. 

Nakręcony wrocławski zespół nie spuszczał z tonu także w końcowych fragmentach spotkania. Wprowadzeni zawodnicy wyraźnie chcieli zaprezentować się z dobrej strony i pokazać się Ante Simundzy. Ładnym zagraniem do Przemysława Banaszaka w 78. minucie popisał się Antoni Klimek. Strzał wybronił jednak golkiper gości.

W ostatnich minutach meczu honorowego trafienia doczekali się fani Górnika Łęczna. Kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Adam Deja. Kapitan gości doskonale przymierzył i Michał Szromnik był bez większych szans.

Więcej goli w pojedynku Śląska z Górnikiem już się nie działo. Wrocławianie zanotowali bardzo przekonujące zwycięstwo i po 14. kolejkach dalej będą na drugim miejscu w tabeli Betclic 1 Ligi. Kolejny mecz zespół ze stolicy Dolnego Śląska czeka już we wtorek. W Pucharze Polski WKS zmierzy się na wyjeździe z Olimpią Grudziądz. 

14. kolejka Betclic 1. Ligi:

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 3:1 (1:0)

Bramki:

1:0 Przemysław Banaszak 32’

2:0 Piotr Samiec-Talar 52’

3:0 Piotr Samiec-Talar 68’

3:1 Adam Deja 90’

Śląsk: Szromnik – Rosiak, Szota (K), Malec, Llinares, Samiec-Talar (72’ Klimek), Sokołowski, Jezierski (72’ Halimi), Kozak (64’ Warchoł), Sharabura (64’ Marjanac), Banaszak (83’ Matsenko)

Górnik: Pindroch – Szczytniewski, Kruk, Abbott, Bednarczyk, Osipiuk (63’ Kryeziu), Deja (K), Santos (79’ Akhmedov), Traore (63’ Janaszek), Orlik (90′ Litwa), Tkacz (90′ Kroczek)

Żółte kartki: Sharabura (Śląsk), Osipiuk, Abbott (Górnik)

Sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa)

Widzów: 10816

Przewijanie do góry