Udana pogoń koszykarzy Śląska Wrocław
Nieważne, jak zaczynasz, ale jak kończysz! Choć Śląsk Wrocław prowadził w Gliwicach łącznie przez 32 sekundy, to po dramatycznej końcówce pokonał Tauron GTK 87:86.
Po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją do gry w 17. kolejce ligowych zmagań wrócił Jakub Nizioł. W składzie WKS-u wciąż brakowało jednak kilku zawodników, w tym chorego Daniela Gołębiowskiego. Jacek Winnicki rozpoczął mecz tą samą piątką, co w środę przeciwko Ratiopharm Ulm: Kendale McCullum, Hassani Gravett, Mateusz Zębski, Andrij Wojnałowicz i Dusan Miletić.
W pierwszych minutach kibice w Gliwicach oglądali ofensywne spotkanie, w którym nasza drużyna miała problemy z przejęciem inicjatywy. Nieźle w mecz wszedł Miletić, ale jego trójka i wsad były jednymi z nielicznych pozytywów pierwszej kwarty. GTK, w którym główne role tradycyjnie odgrywali zawodnicy z zagranicy, dość szybko wypracowało dwucyfrową przewagę. Naszą drużynę nękały mocno niecelne rzuty, proste straty i przegrywana zbiórka – rywale po świetnej końcówce tej części gry prowadzili 28:14.
Bardzo dobry fragment na początku kolejnej kwarty zaliczył Andrij Wojnałowicz, który dwukrotnie trafił z gry i skutecznie wymuszał faule rywali. Dzięki Ukraińcowi udało nam się odrobić niemal połowę strat, ale niestety w kolejnych minutach nasza gra wciąż wyglądała bardzo słabo. W szeregach rywali tradycyjnie szalał Joshua Price (16 punktów), któremu wtórował Koby McEwen (17 0czek). Śląsk w pierwszej połowie popełnił aż 10 strat, trafił tylko połowę rzutów z gry i nie zdobył ani punktu z ponowień. Do przerwy 48:35 dla GTK.
Z szatni ponownie mocno zmotywowany wyszedł Miletić, sporo ożywienia do naszej gry z ławki wnieśli z kolei Marek Klassen i Jakub Nizioł. Na tym jednak kończą się plusy w trzeciej kwarcie. Wciąż oddawaliśmy sporo wymuszonych i niecelnych rzutów z dystansu, a nasza skuteczność w tym elemencie gry spadła do 21%. Tak naprawdę jedynie dzięki kilku prostym błędom rywali w końcówce trzeciej kwarty przed ostatnią częścią gry przegrywaliśmy “tylko” 57:66.
Przez większość meczu rzuty za trzy były naszym słabszym punktem, ale w dużej mierze to dzięki nim wróciliśmy do gry. Dwukrotnie zza łuku przymierzył Wojnałowicz, na miarę swoich możliwości zaczął też grać Klassen, a w ważnych momentach ręka nie zadrżała McCullumowi. Niespodziewanym bohaterem ostatniej kwarty był jednak kto inny – Mateusz Zębski. W ostatnich sześciu minutach “Zębol” zdobył dziewięć punktów, a ostatni z nich był na wagę zwycięstwa. Po trwającej cały mecz gonitwie i chaotycznej końcówce ostatecznie wyszarpaliśmy jednopunktowe zwycięstwo w Gliwicach – 87:86.
Tauron GTK Gliwice – WKS Śląsk Wrocław 86:87 (28:14, 20:21, 18:22, 20:30)