fbpx

Trener Lavićka: Niezwykle szanujemy kibiców Śląska

Na konferencji prasowej poświęconej czwartkowemu spotkaniu Śląska Wrocław z Cracovią nie zabrakło szkoleniowca gospodarzy Vitezslava Lavićki.

– Traciliśmy w ostatnim czasie bramki po dośrodkowaniach, to prawda. Robimy jednak analizę meczów i staramy się poprawiać błędy poprzez pracę na treningach. W meczu z Cracovią nie zagra Diego Żivulić, ale mamy innych wysokich zawodników, którzy dobrze grają w powietrzu. Dziś mamy trening, kolejną analizę Cracovii i przygotowujemy się tak, by być w pełni gotowym na ten mecz. 

– Krzysztof Mączyński to nasz lider, kapitan i zawsze daje dużo energii na boisku. Ma jedenaście żółtych kartek, kolejna oznacza pauzę, wiemy to, Krzysiek to wie, ale nie kalkulujemy. Robi na boisku swoje, jest doświadczony, a jeśli będzie trzeba, to postaramy się poradzić sobie bez niego.  

– Bywały mecze, w których Michał Chrapek nie grał od początku. Damian Gąska czeka na swoją szansę, dobrze pracuje w treningu. Pojawił się na boisku, chcieliśmy dać drużynie nową energię z przodu, ale zaraz potem graliśmy w dziesiątkę. Damian walczy z Michałem Chrapkiem o skład, ale są również inni. Robert Pich może zagrać jako dziesiątka, po kontuzji wraca Adrian Łyszczarz, więc mamy różne opcje na tę pozycję. 

– Najważniejszy dla nas jest mecz przeciw Cracovii. Dobrze, że nie mamy żadnych nowych kontuzji. Cały sztab szkoleniowy i medyczny pracuje bardzo dobrze. Ważne, że piłkarze profesjonalnie podchodzą do odnowy po meczu. Teraz mamy dwa spotkania w krótkim odstępie czasu i ważne, by odpowiednio się przykładać do regeneracji. 

– Nie zgodzę się, że zmiany w składzie sprawiają, że jest mniej zgrania wśród zawodników, że słabiej rozumieją grę. Chłopcy grają na treningach w różnych zestawianiach i mają wyćwiczone automatyzmy we współpracy. To, że są zmiany w składzie nie może na to wpływać. 

– To prawda, że Legia wykorzystała nasze łatwe straty, nie zdążyliśmy się odpowiednio ustawić. Skrzydłowi byli za wysoko ustawieni po stracie. Druga bramka to skutek długiego zagrania, które przejął Pekhart. Popełniliśmy błędy i wiemy, że mogliśmy zrobić to lepiej. Trzeba jednak widzieć jakość przeciwnika.

– Nie oddaliśmy celnego strzału, to prawda. Graliśmy aktywnie, ale brakowało jakości i odwagi. Były sytuacja, gdy można było strzelać, ale szukaliśmy podania, brakowało nam prostszej gry i większej pewności siebie.

– Jako trener nie miałem takiej sytuacji z kibicami jak teraz, że spotkali się z nami i nas wspierali. To było pozytywne, dla mnie, drużyny, całego klubu. Szanujemy kibiców, zrobili świetną atmosferę na wyjeździe. Teraz część kibiców będzie mogła wejść na trybuny i mam nadzieję, że pomogą nam i atmosfera na stadionie będzie lepsza.

źródło: slaskwroclaw.pl