Szkoleniowiec Śląska po meczu z Rakowem Częstochowa


Na konferencji prasowej po przegranym meczu Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa (0:1) oczywiście nie zabrakło szkoleniowca Trójkolorowych Vitezslava Lavićki. Sprawdźcie, co po spotkaniu powiedział czeski szkoleniowiec.
Vitezslav Lavička: Szczerze gratuluję gospodarzom pozytywnego wyniku. W końcówce solidnie walczyli o wygraną, a zawodnicy wchodzący z ławki, dali im dodatkową energię. Niestety, w związku z kontuzją Israela Puerto mieliśmy problemy z rotacją w obronie. To nie pierwszy raz, kiedy tracimy bramkę w samej końcówce pojedynku. Nie trzeba daleko sięgać pamięcią – podobnie było chociażby w Kielcach. Chcemy być dobrą drużyną, zatem musimy pokazać charakter, zaangażowanie i odpowiedzialność do ostatnich minut. Tego dziś zabrakło, dlatego wracamy do Wrocławia bez punktów.
Vitezslav Lavička: Doskonale wiedzieliśmy, jakim stylem i ustawieniem gra Raków – przygotowaliśmy się na to od kilku dni. Chcieliśmy odpowiedzieć na taki stan rzeczy i przeciwstawić się ich silnym stoperom liczbą szybkich i zwinnych zawodników w ofensywie, stąd m.in. moja decyzja o wpuszczeniu na boisko Filipa Markovicia. Stworzyliśmy jednak zbyt mało sytuacji, aby myśleć o sukcesie, a na nasze nieszczęście w końcówce goście wykazali się większą chęcią zwycięstwa i to oni zainkasowali komplet oczek.
Vitezslav Lavička: Marković dużo pracował, ale widać było brak porozumienia z ofensywnymi zawodnikami. Pomysł był taki, aby wprowadzić z przodu więcej szybkości i techniki, niestety było zbyt mało efektywności w naszych poczynaniach, abyśmy mogli myśleć o sukcesie. Ze wstępnych analiz wydaje się, że jego uraz, którego się dziś nabawił, nie jest poważny.
Vitezslav Lavička: Cieszy powrót na boisko Mateusza Radeckiego, który przeszedł trudy rehabilitacji po ciężkiej kontuzji. Grał w drugim zespole, ale teraz wrócił na murawę Ekstraklasy. Trenuje już na sto procent, zatem był w odpowiedniej formie, aby wejść do gry. To pozytywny sygnał na przyszłość.