Ślęza nie dała rady Arce Gdynia
Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały z VBW Arką Gdynia w meczu 7. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone toczyły w Gdyni wyrównaną walkę w pierwszej połowie, ale po przerwie nie miały odpowiedzi na atuty gdynianek.
Pierwsze minuty zwiastowały zaciętą walkę, w kilku akcjach rozpoczynających spotkanie oba zespoły nie były w stanie zdobyć punktów. Zrobiła to dopiero Laura Miskiniene, trafiając jeden z dwóch rzutów osobistych. To rozwiązało worek z punktami, bo błyskawicznie zrobiło się 7:5 dla gdynianek.
Wysoka intensywność utrzymała się w dalszych fragmentach pierwszej kwarty. Najpierw pod kosz przebiła się Barbora Wrzesinski, na co odpowiedziała Schaquilla Nunn swoim agresywnym atakiem w pomalowane. Z linii dwukrotnie trafiła Miskiniene, a Nunn po drugiej stronie parkietu zrobiła akcję 2+1 i zmniejszyła straty 1KS-u do jednego oczka. Trójka słowackiej rozgrywającej powiększyła prowadzenie gospodyń, ale punkty Nunn i Angel Baker doprowadziły do remisu na 3 minuty przed końcem pierwszej odsłony meczu.
Gdynianki jeszcze raz przejęły inicjatywę za sprawą trafień Rennii Davis i Kamili Borkowskiej, a trójka tej pierwszej dała gospodyniom pięć punktów przewagi. Dobra akcja podkoszowa Natalii Kurach, którą skrzydłowa Ślęzy zamieniła na trzy oczka była tylko przecinkiem w skutecznym fragmencie gry Arki. Ostatnim akcentem pierwszej kwarty były punkty Miskiniene i Julii Bazan, które ustanowiły wynik po 10 minutach na 24:19.
Tuż po wznowieniu gry za trzy trafiła Held, ale na ten rzut gospodynie odpowiedziały swoimi czterema oczkami. Ślęzie pomogły dwa celne rzuty Digny Strautmane, po których trener Philip Mestdagh musiał wziąć czas. Przerwa mu nie pomogła, bo Held zamieniła rzuty osobiste na dwa punkty i wyprowadziła żółto-czerwone na prowadzenie. Amerykańska rzucająca w kolejnej akcji przebiła się pod kosz i zanotowała akcję 2+1 na 32:29 dla Ślęzy.
Wrocławianki nie były jednak w stanie zbudować sobie prowadzenia, choć miały swoje szanse, zarówno z linii rzutów osobistych, jak i z gry. Niewykorzystane okazje przełożyły się na trójkę Davis oraz dwa punkty Miskiniene, a to oznaczało time-out dla trenera Arkadiusza Rusina. Co prawda tuż po przerwie na żądanie jego zespół popełnił stratę, ale już w dwóch kolejnych posiadaniach trafiły Held i Baker, a to oznaczało prowadzenie Ślęzy 36:34 i… czas dla Philipa Mestdagha. Przyniósł on trójkę Kamili Podgórnej. Do przerwy najpierw dwa punkty zdobyła Karolina Stefańczyk, następnie zaś z linii osobistych oczko do swojego dorobku dołożyła Miskiniene i po 20 minutach był remis 38:38.
W trzecią kwartę mocno weszły gdynianki, za sprawą dobrych akcji Wrzesiński i Miskiniene Arka szybko ponownie objęła prowadzenie. Ślęza starała się dotrzymać kroku rywalkom, w pierwszych minutach drugiej połowy czyniąc to skutecznie. Z linii dwukrotnie trafiła Nunn, dwa punkty wejściem pod kosz zdobyła Baker. W końcu jednak zabrakło odpowiedzi na akcję 2+1 Davis. Wrocławianki nie były w stanie grać konsekwentnie po obu stronach parkietu, a to była woda na młyn dla gospodyń.
Po tym, jak na 47:49 trafiła Martyna Pyka, zespół z Gdyni przeprowadził serię 7:0, po której mecz się otworzył, a wrocławianki musiały bez ustanku gonić swoje przeciwniczki. Tyle, że te nie zamierzały dać się już złapać – wręcz przeciwnie, w planach miały dalsze budowanie przewagi. Pomagały w tym zawodniczki z Wrocławia, które popełniały przewinienia dające koszykarkom Arki łatwe punkty z linii rzutów osobistych. W efekcie drużyna znad morza po trzech kwartach prowadziła 62:52.
Wrocławianki potrzebowały swojej serii punktowej, żeby jeszcze podgrzać temperaturę decydującej odsłony, lecz taka seria nie nadchodziła. Zamiast tego pięć punktów bez odpowiedzi dodały do swojego dorobku gospodynie i trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas, żeby spróbować po raz ostatni zagrzać swoje zawodniczki do walki. Jednak tak zaprawiony w bojach zespół jak VBW Arka wiedział dokładnie, co trzeba zrobić, żeby bezpiecznie dowieźć prowadzenie do końcowej syreny. Tak też się stało i gdy czas gry upłynął gdynianki cieszyły się z wygranej 83:68.
Po przerwie drużyna z Gdyni podkręciła tempo i intensywność, a Ślęza została z tyłu. Nie pomagały straty, z których Arka zdobyła aż 19 punktów – wrocławianki po błędach rywalek dodały sobie tylko dwa oczka. Żółto-czerwone miały też problem z powstrzymywaniem przeciwniczek bez faulowania, z linii rzutów osobistych zespół znad morza miał 8 punktów więcej od koszykarek 1KS-u.
Przed Ślęzą teraz kolejny trudny przeciwnik – MB Zagłębie Sosnowiec. To starcie już w najbliższą sobotę o godzinie 14:00 na Śląsku.
VBW Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 83:68 (24:19, 14:19, 24:14, 21:16).
VBW Arka: Davis 23, Wrzesiński 21, Miskiniene 13, Borkowska 8, Puter 7, Cowling 4, Podgórna 3, Kastanek 2, Bazan 2, Żytkowska, Szymkiewicz 0, Szulc DNP.
Ślęza: Held 18, Nunn 11, Baker 11, Strautmane 10, Kurach 8, Stefańczyk 5, Pyka 3, Mielnicka 2. Mońko, Furman DNP.