Śląsk Wrocław z awansem do europejskich pucharów
To było fantastyczne popołudnie we Wrocławiu! Śląsk Wrocław pokonał Radomiaka Radom 2:0, jest przynajmniej wicemistrzem Polski i wciąż ma szanse na mistrzostwo. Bramki dla WKS-u zdobyli Yehor Matsenko oraz Matias Nahuel.
Sobotnie starcie było dla Śląska zdecydowanie najważniejszym w ostatnich latach. Wrocławianie chcieli zwyciężyć, aby nie tylko uradować komplet kibiców na Tarczyński Arenie, ale również zapewnić sobie przynajmniej wicemistrzostwo w sezonie 2023/2024. Wygrana pozwalała również na ponowne zostanie liderem tabeli przynajmniej do meczu Jagiellonii Białystok.
Jacek Magiera zdecydował się na inne zestawienie niż w wygranym spotkaniu z Cracovią. Z uwagi na kontuzję, nie mógł wystąpić Aleksander Paluszek. Do składu powrócił więc Patrick Olsen, a Śląsk zagrał w nieco innym ustawieniu.
Na początku spotkania to wrocławianie byli aktywniejsi. Trójkolorowi częściej znajdowali się przy piłce i próbowali rozmontować defensywę przyjezdnych. W 7. minucie strzału z dystansu spróbował Matias Nahuel, ale został zablokowany. Po rzucie rożnym uderzenie głową oddał z kolei Simeon Petrov, jednak tym razem pewnie wyłapał Gabriel Kobylak.
Radomianie doszli do głosu sześć minut później i od razu stworzyli sobie stuprocentową okazję. Z autu w pole karne wrzucił Dawid Abramowicz. Następnie piłkę niefortunnie wybijał Matias Nahuel, a ta trafiła do Mateusza Cichockiego. Ten był blisko strzelenia bramki, ale uderzył z powietrza w poprzeczkę.
Niebezpiecznie z lewej strony boiska było również w 18. minucie. Dawid Abramowicz rozegrał świetną akcję dwójkową z Guilherme Zimovskim. Dośrodkowanie zebrał Łukasz Bejger, a sytuację musiał jeszcze ratować Rafał Leszczyński.
Następnej nieco groźniejszej okazji wrocławianie doczekali się w 26. minucie. Aktywny w rozegraniu Erik Exposito wysoko zawiesił piłkę i niewiele brakowało, a doskoczyłby do niej Petr Schwarz. Jeszcze lepszą sytuację Śląsk miał chwilę później. Petr Schwarz podprowadził piłkę na skraju pola karnego i przerzucił ją do Yehora Matsenki. Obrońca WKS-u mocno uderzył, ale jego strzał znakomicie wybronił Gabriel Kobylak.
W 31. minucie Tarczyński Arena doczekał się gola i eksplodował z radości! Po długiej wymianie podań na wrzutkę zdecydował się Petr Schwarz. Futbolówka trafiła do Piotra Samca-Talara, a ten kapitalnie zgrał do Yehora Matsenki. Ukraiński zawodnik znalazł się w doskonałej okazji i jej nie zmarnował. Wpakował piłkę do siatki z bliskiej odległości i wyprowadził Śląsk na prowadzenie!
Zespół Jacka Magiery chciał pójść za ciosem i tworzył sobie kolejne sytuacje. Sześć minut po zdobyciu gola dwukrotni mistrzowie Polski znów dobrze rozegrali stały fragment gry. Po rzucie rożnym Aleks Petkov wycofał do Patricka Olsena. Duńczyk przemierzył, jednak został zablokowany przez defensorów Radomiaka.
Goście nie chcieli schodzić do szatni przy niekorzystnym wyniku i próbowali kolejnych ataków lewą stroną. Guilherme Zimovski dość łatwo wszedł w pole karne i wrzucił na Rafała Wolskiego. Na szczęście dla wrocławian uderzył nieczysto. Końcówka pierwszej części gry należała do Śląska. Świetną okazję po podaniu Erika Exposito miał Matias Nahuel, ale uderzył w bramkarza. Po chwili minimalnie chybił Simeon Petrov. Więcej w pierwszych 45 minutach już się nie działo. Do przerwy Wojskowi prowadzili 1:0.
Drugą część spotkania z animuszem rozpoczęli podopieczni Macieja Kędziorka. Radomianie dalej próbowali wrzutek w pole karne. Dość niebezpiecznie zrobiło się w 50. minucie. Lisandro Semedo dograł do Guliherme Zimovskiego. Brazylijczyk uderzył jednak w ziemię, a potem piłka powędrowała ponad poprzeczką.
Śląsk szukał swoich okazji i całkiem niezłą miał w 58. minucie. Peter Pokorny od początku dyrygował akcją i w końcu dośrodkował w pole karne. Tam wyskoczył Petr Schwarz, jednak uprzedził go defensor radomian.
Trzy minuty później w stolicy Dolnego Śląska znów zapanowała euforia. Po rzucie rożnym kilka podań wymienili Petr Schwarz i Matias Nahuel. Hiszpan zdecydował się na strzał z pola karnego i strzelił jednego z najpiękniejszych goli w historii tego obiektu! Piłka powędrowała w okienko bramki, a Gabriel Kobylak był bez szans. WKS prowadził już 2:0!
W następnych minutach wrocławianie mieli grę pod kontrolą. Przy piłce częściej był przeciwnik, ale nie był nawet blisko tworzenia sobie klarownych sytuacji. Wrocławianie prezentowali swój największy atut w tym sezonie, czyli bardzo szczelną defensywę.
W jeszcze gorszej sytuacji piłkarze Radomiaka 76. minucie. Błyskawicznie dwie żółte kartki otrzymał bowiem Damian Jakubik. Pierwszą za faul, a drugą za oklaski w stronę arbitra, Bartosza Frankowskiego.
Kolejne minuty przyniosły zaostrzenie gry, ale stuprocentowych szans brakowało. Jacek Magiera dał szansę zmiennikom i bardzo szybko swoją obecność zaznaczył Jakub Jezierski. Młodzieżowiec spróbował strzału z dystansu w 88. minucie i trafił w słupek.
Radomianie mieli niewiele do powiedzenia także w końcowych minutach. Śląsk pewnie przypilnował wygranej i mecz zakończył się rezultatem 2:0. Za tydzień wrocławianie zagrają w Częstochowie o mistrzostwo Polski!
33. kolejka PKO BP Ekstraklasy:
Śląsk Wrocław – Radomiak Radom 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Yehor Matsenko 31’
2:0 Matias Nahuel 62’
Śląsk: Leszczyński – Bejger, Petkov, Petrov, Matsenko, Samiec-Talar (83’ Żukowski), Pokorny (90′ Łukasik), Olsen, Schwarz, Nahuel (88′ Jezierski), Exposito (K).
Radomiak: Kobylak – Cichocki, Rossi (K), Vusković, Jakubik, Kaput (81’ Peglow), Jordao, Abramowicz, Zimovski (58’ Goncalves), Semedo (81’ Alves), Wolski (62’ Rocha).
Żółte kartki: Bejger (Śląsk)
Czerwona kartka: Jakubik (Radomiak) (za drugą żółtą)
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 37767