Śląsk wraca do Wrocławia bez punktów

W meczu 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław przegrał z Legia Warszawa 1:3. Jedyną bramkę dla WKS-u zdobył Assad Al Hamlawi, zaliczając tym samym swoje debiutanckie trafienie w trójkolorowych barwach.

SuperBet

Po nieudanym wyjeździe do Kielc wrocławianie udali się na kolejny „finał” do Warszawy. Na trudny teren wybierali się jednak bez strachu, co podkreślał na konferencji przedmeczowej trener Ante Simundza. Śląsk coraz bardziej potrzebuje punktów, a strata do bezpiecznej pozycji po ostatniej kolejce nie zmniejszyła się. Należało więc odważnie zawalczyć o wywiezienie ze stolicy pełnej puli. 

Do wyjściowego składu na spotkanie z Legią wrócili Assad Al Hamlawi, Yehor Matsenko i Arnau Ortiz. Po raz pierwszy w kadrze meczowej znalazł się także ostatni zimowy nabytek klubu – Henrik Udahl. 

Na początku meczu obie drużyny badały się. Tego dnia nikt nie zamierzał odstawiać nogi, gra była ostra, sędzia kilkakrotnie słownie upominał zawodników. W 6. minucie piękną interwencję po strzale Bartosza Kapustki zaliczył Rafał Leszczyński. Niedługo potem obiecującą akcję wyprowadzili wrocławianie. W polu karnym Legii znalazł się Yehor Matsenko, w szesnastce zakotłowało się, ale ostatecznie obrońcy gospodarzy zażegnali niebezpieczeństwo.

Mecz był bardzo wyrównany, a gra często toczyła się w środkowej części boiska. Swoją sytuację do zdobycia gola miał Illia Shkuryn, ale ponownie gości uratował Leszczyński. Zaraz potem przenieśliśmy się pod bramkę Kovacevicia. Kontrę wyprowadził Baluta, podał do Samca-Talara, który dobiegł do szesnastki i oddał futbolówkę Ortizowi. Ten strzelił, jednak defensor Legii zablokował uderzenie. 

Na dziesięć minut przed przerwą Petr Schwarz popełnił karygodny błąd. Po podaniu od Leszczyńskiego źle przyjął piłkę, która odskoczyła od jego stopy i trafiła wprost pod nogi Marca Guala. Ten odegrał do Shkuryna, który zaraz zwrócił mu futbolówkę. Gual znajdował się już wtedy w idealnym miejscu do oddania strzału – nie pomylił się i otworzył wynik. 

Śląsk nie podłamał się tym błędem, ale od razu ruszył do ataku. Kilkadziesiąt sekund po utracie bramki Ortiz dośrodkował z lewego narożnika pola karnego wprost na stopę Assada Al Hamlawiego, który od razu wyrównał wynik spotkania! Rywalizacja rozpoczęła się na nowo. 

W końcowych minutach pierwszej połowy częściej atakowali Legioniści. WKS miał jednak bardzo dużo szczęścia. Piłka kilkukrotnie mijała słupek albo defensorzy wybijali ją w ostatniej chwili. Do przerwy wynik spotkania nie zmienił się. 

Śląsk nie podłamał się tym błędem, ale od razu ruszył do ataku. Kilkadziesiąt sekund po utracie bramki Ortiz dośrodkował z lewego narożnika pola karnego wprost na stopę Assada Al Hamlawiego, który od razu wyrównał wynik spotkania! Było to pierwsze trafienie Szweda w trójkolorowych barwach. Rywalizacja rozpoczęła się na nowo. 

W końcowych minutach pierwszej połowy częściej atakowali Legioniści. WKS miał jednak bardzo dużo szczęścia. Piłka kilkukrotnie mijała słupek albo defensorzy wybijali ją w ostatniej chwili. Do przerwy wynik spotkania nie zmienił się. 

Stało się to jednak tuż po wznowieniu gry. Strzał zza pola karnego oddał Ruben Vinagre. Futbolówka musnęła ramię Al Hamlawiego, co sprawiło, że minimalnie zmieniła tor lotu i całkowicie zmyliła Leszczyńskiego. Warszawianie wyszli na prowadzenie.

Tym razem wrocławianie nie odpowiedzieli tak szybko. W 56. minucie w szesnastkę rywali wdarł się na pełnej prędkości Samiec-Talar. Odegrał do wbiegającego Ortiza, który strzelił, ale znów zablokowano uderzenie. 

Chwilę później trener Simundza zdecydował się na przeprowadzenie potrójnej zmiany. Na murawie pojawił się m.in. Henrik Udahl, który tym samym zadebiutował w zespole. Korekty jednak nie spowodowały natychmiastowej poprawy gry WKS-u. Mecz kontrolowali gospodarze, pozwalając Śląskowi jedynie okazjonalnie na przeprowadzenie kontry.

W 72. minucie Morishita oszukał Aleksandra Paluszka i fantastycznie uderzył w kierunku bramki Leszczyńskiego. Futbolówka poleciała w samo okienko, otarła się od słupka i wpadła do siatki. Na szczęście gości sędzia odgwizdał jednak spalonego.

Później tempo spotkania znacznie spadło. Więcej sytuacji miała Legia. Jedną z nich, w 87. minucie, na trzecią bramkę dla gospodarzy zamienił Wojciech Urbański. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.

Szansa na rehabilitację nastąpi już w piątek 7 marca. Wtedy Śląsk na własnym stadionie zagra z Pogonią Szczecin.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 3:1 (1:1)

Bramki:

1:0 Marc Gual 35’

1:1 Assad Al Hamlawi 36’

2:1 Ruben Vinagre 49’

3:1 Wojciech Urbański 87’

Legia: Kovacević – Wszołek, Jędrzejczyk, Kapuadi, Vinagre (Elitim 76’), Chodyna, Kapustka, Oyedele (Kun 76’), Morishita (Biczachczjan 90’), Gual (Urbański 76’), Shkuryn (Pekhart 64’).

Śląsk: Leszczyński – Paluszek, Szota, Samiec-Talar (Żukowski 62’), Pozo (Jezierski 78’), Al Hamlawi (Udahl 62’) , Schwarz, Ortiz (Jasper 62’), Baluta, Llinares (Kurowski 90’), Matsenko.

Żółte kartki: Matsenko, Baluta (Śląsk), Jędrzejczyk (Legia).

Sędziował: Damian Kos.