Śląsk w fatalnym stylu kończy rok
W zaległym spotkaniu 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy, czyli ostatnim ligowym meczu w 2024 roku, Śląsk Wrocław przegrał z Radomiakiem Radom 1:2. Bramka dla Trójkolorowych była samobójczym trafieniem Brunona Jordao. Do rozgrywek WKS wróci 3 lutego 2025 roku.
W zimne sobotnie popołudnie Trójkolorowi przystąpili do spotkania z radomianami, które pierwotnie miało się odbyć w trzeciej kolejce tego sezonu, jednak zostało przełożone ze względu na występy wrocławian w eliminacjach do Ligi Konferencji UEFA. Tym samym oba zespoły wyrównały się liczbą meczów z resztą ligowej stawki.
Do ostatniej rywalizacji w 2024 roku wrocławianie przystąpili bez kontuzjowanych Piotra Samca-Talara i Aleksa Petkova oraz zawieszonego za kartki Tommaso Guercio. Sobotni przeciwnicy w tym starciu potrzebowali zwycięstwa jak ognia, żeby spędzić zimę w choć trochę bardziej pozytywnych nastrojach.
Rywalizacja rozpoczęła się od dobrej akcji gospodarzy. Mateusz Żukowski wbiegł w pole karne i próbował strzału, ale bramkarz gości stanął na wysokości zadania i zażegnał niebezpieczeństwo. Pięć minut później sytuację odpowiednią do zdobycia bramki miał Jakub Świerczok. Bramkarz rzucił się na ziemię, by złapać futbolówkę, jednak napastnik zdołał oddać strzał. Na nieszczęście wrocławian piłka minęła słupek o kilkadziesiąt centymetrów.
Chwilę potem kilka razy zakotłowało się pod bramką Tomasza Loski. Radomianie przeszli do ofensywy i cierpliwie próbowali stworzyć sobie bramkową akcję. Rafał Wolski wychodził sam na sam z golkiperem Śląska, ale powstrzymał go Peter Pokorny. Za to zagranie blisko pola karnego otrzymał żółtą kartkę, a sędzia podyktował rzut wolny. Goście przejęli inicjatywę i zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce. Gra jednak była mocno szarpana.
W 22. minucie Radomiak wykonywał rzut wolny z okolicy trzydziestego metra. Roberto Alves posłał przeszywające podanie w pole karne do Jana Grzesika, który znajdował się blisko Loski. Nie udało mu się jednak dokręcić piłki tak, aby wpadła do bramki. Goście przeważali i wydawało się, że gol wisi w powietrzu.
W 30. minucie Sylvester Jasper został sfaulowany przy lewym narożniku szesnastki Radomiaka. Arbiter przyznał wrocławianom rzut wolny. Do futbolówki podeszli Petr Schwarz i Burak Ince. Ten pierwszy dośrodkował. Piłka musnęła głowę Brunona Jordao i wpadła do siatki! Samobójcze trafienie sprawiło, że to jednak gospodarze jako pierwsi wyszli na prowadzenie.
Przez kolejny kwadrans wciąż to Radomiak był bliższy strzelenia gola. Kapitalną sytuację miał na sam koniec pierwszej połowy Jan Grzesik, jednak chybił i rezultat do przerwy nie zmienił się.
Kibice nie zdążyli jeszcze dobrze rozsiąść się na trybunach na drugą część spotkania, kiedy wrocławianie popełnili kilka karygodnych błędów w obronie. Złym wybiciem oddali piłkę rywalom, a później nie potrafili jej przejąć. Radomianie mieli w tej sytuacji sporo wolnej przestrzeni i szczęścia, bo Aleksander Paluszek przy kolejnej próbie wybicia podał wprost do Grzesika, który uderzył na bramkę. Futbolówka odbiła się od kolana, a później od ręki Loski i wpadła do siatki. Mecz właściwie więc rozpoczął się od nowa.
Wrocławianie chwilę później mieli dobrą okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie. Petr Schwarz był bliski oddania strzału, ale został zablokowany. Zaraz jednak znów goście przejęli inicjatywę i mieli więcej zapału do gry. W 60. minucie niecelnie podał Peter Pokorny. Futbolówkę przejął Roberto Alves i od razu oddał ją do Christosa Donisa. Ten skierował piłkę na lewe skrzydło do Rafała Wolskiego. Zawodnik z numerem 27 płasko zagrał w pole karne idealnie w miejsce, w które wbiegał Grzesik. Gracz z trzynastką na plecach mocnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.
Dziesięć minut później świetnym podaniem do przodu popisał się Schwarz. Do piłki dopadł Świerczok i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Nie oddał jednak strzału. Okazało się, że był na spalonym.
Dalej rywalizacja nie była zbyt atrakcyjnym spektaklem dla widzów. Obie drużyny walczyły i starały się zmienić rezultat, jednak żaden z piłkarzy nie zdołał trafić do bramki. Gra toczyła się na przemian raz pod jednym, raz pod drugim polem karnym. Pod koniec meczu gospodarze wyraźniej dążyli do poprawy wyniku i zdobycia chociaż jednego punktu. W doliczonym czasie gry Peter Pokorny sfaulował jednego z rywali i za to zagranie sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. WKS kończył więc mecz w dziesiątkę. Starcie zakończyło się zwycięstwem gości.
Spotkanie z Radomiakiem było ostatnim w 2024 roku. Wrocławian czeka teraz 51 dni przerwy. Do zmagań, które przesądzą o tym, czy uda się im utrzymać w PKO BP Ekstraklasie, powrócą trzeciego lutego.
Trójkolorowi, dziękujemy za Wasze wsparcie na trybunach w 2024 roku.
Śląsk Wrocław – Radomiak Radom 1:2 (1:0)
Bramki:
1:0Bruno Jordao (gol samobójczy) 33’
1:1Jan Grzesik 48’
1:2Jan Grzesik 63’
Śląsk: Loska – Matsenko (Bartolewski 52’), Petrov, Paluszek, Szota (Ortiz 61’) – Żukowski (Sharabura 75’), Jasper (Jezierski 61’), Pokorny, Schwarz, Ince (Musiolik 75’) – Świerczok.
Radomiak: Kikolski – Jordao (Kaput 61’), Luizao, Alves, Grzesik, Jakubik (Cielemięcki 77’), Henrique, Wolski (Banach 90′), Rossi, Donis, Zimovski (Ramos 46’).
Żółte kartki: Matsenko, Pokorny, Szota (Śląsk), Jakubik, Rossi, Wolski, Donis, Ramos (Radomiak).
Czerwona kartka: Peter Pokorny (druga żółta).
Sędziował: Łukasz Kuźma.
Frekwencja: 10 055.