Śląsk traci bramkę w końcówce i remisuje

W meczu 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował z Radomiakiem Radom 1:1. Jedyną bramkę dla WKS-u zdobył Petr Schwarz.

Zarówno zawodnicy, jak i trener Ante Simundza wyraźnie podkreślali, że teraz każde spotkanie dla Śląska będzie finałem i miejsca na wpadki praktycznie już nie ma. W związku z tym słoweński szkoleniowiec po nieudanym występie z Piastem Gliwice zdecydował się na kilka zmian. Kluczową bez wątpienia było postawienie na debiutującego Jose Pozo. 28-letni Hiszpan wskoczył do wyjściowej jedenastki za Sylvestra Jaspera i zajął miejsce na ofensywnej pomocy. Na skrzydło tym samym przeniesiony został Piotr Samiec-Talar.
Oprócz tego Yehora Matsenkę zastąpił Aleksander Paluszek, a w miejsce kontuzjowanego Jakuba Świerczoka od pierwszej minuty na boisko wybiegł Assad Al Hamlawi, dla którego to spotkanie było debiutem od pierwszej minuty. Z powodów zdrowotnych w kadrze zabrakło również Marcina Cebuli, Arnau Ortiza i Aleksa Petkova.
Na pierwszą szansę Śląska Wrocław nie musieliśmy długo czekać, gdyż w czwartej minucie spotkania Jose Pozo przeprowadził naprawdę ciekawą akcję lewą stroną boiska. Hiszpan w dopowiednim momencie podniósł głowę i znalazł podaniem Piotra Samca-Talara, ale niestety nasz wychowanek nie nastawił odpowiednio celownika i piłka po jego uderzeniu poleciała daleko nad bramką.
Wrocławianie poszli za ciosem – cztery minuty później Paulo Henrique sfaulował w polu karnym Samca-Talara i Śląsk otrzymał szansę na gola z jedenastego metra. Do piłki podszedł Petr Schwarz, który pewnym uderzeniem zamienił jedenastkę na bramkę. WKS po dziesięciu minutach objął całkowicie zasłużone prowadzenie.

Radomiak jednak też nie dawał za wygraną i szukał swojej szansy na wyrównujące trafienie. Najbliżej szczęścia w 15. minucie był Rafael Barbosa. 28-letni Portugalczyk nieźle uderzył z powietrza, natomiast na posterunku czujny był Rafał Leszczyński.
Wraz z upływem kolejnych minut spotkanie stawało się coraz bardziej chaotyczne. Obu ekipom brakowało dokładności w rozegraniu oraz spokoju przy naprawdę dobrych sytuacjach. Jedną taką miał dobrze pracujący Al Hamlawi, który zamiast uderzenia, chyba niepotrzebnie zdecydował się na kolejne dogranie do Pozo. Takie okazje trzeba wykorzystywać. Na domiar złego chwilę później żółtą kartkę otrzymał Peter Pokorny, a to oznacza, że Słowaka z powodu zawieszenia zabraknie podczas nadchodzącego spotkania z Widzewem Łódź.
Okazji przy obu bramkach nie brakowało, ale w pierwszej połowie bramek już nie obejrzeliśmy. Dużo szczęścia Trójkolorowi mieli po indywidualnej akcji Bruno Jordao, ale co najważniejsze – Śląsk schodził do szatni z cennym jednobramkowym prowadzeniem.
Drużyna Śląska wyszła na drugą część bez zmian i z jednym celem – zapewnić sobie cenne zwycięstwo. Radomiak niesiony głośnym dopingiem swoich kibiców próbował przeforsować defensywny mur wrocławian, aczkolwiek będący w bardzo dobrej dyspozycji Aleksander Paluszek i Serafin Szota w każdej akcji stawali na wysokości zadania.

To co w szczególności rzucało się w oczy, to dojrzałość Śląska. Nie było nerwowych decyzji, drużyna spokojnie rozgrywała piłkę i czekała na błędy rywali. Radomiak z minuty na minutę grał coraz bardziej nerwowo, ale mimo tego – potrafił on zagrozić i konieczne było zachowanie czujności.
W 61. minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Mateusz Żukowski. Skrzydłowy Śląska ładnie ściął z lewego skrzydła i uderzył na dalszy słupek. Zabrakło dosłownie kilkunastu centymetrów, by futbolówka zatrzepotała w bramce strzeżonej przez Macieja Kikolskiego. Ta akcja mogła się podobać, choć oczywiście szkoda, że nie udało się zdobyć gola. Gospodarze też nie odpuszczali – ponownie zaskoczyć Leszczyńskiego próbował Jordao, lecz golkiper WKS-u ponownie pokazał klasę i pewnie wyłapał piłkę.
Im bliżej końca spotkania, tym mocniej gotowało się pod bramką Śląska, a żółtą kartkę za zatrzymanie kontrataku obejrzał Serafin Szota. Niestety to oznacza, że obrońca tym samym dołączył do Pokornego i nie będzie mógł wystąpić w następnym meczu z Widzewem.
Nerwówki w końcowej fazie meczu nie brakowało. Śląsk w samej końcówce stracił bramkę za sprawą Michała Kaputa i kończy mecz z ogromnym niedosytem.

Radomiak – Śląsk 1:1 (0:1)
Bramki:
0:1: 10′ P. Schwarz (rzut karny)
1:1: 90′ M. Kaput
Radomiak: Kikolski – Mammadov, Jordao (81′ Golubickas), Grzesik, Tapsoba, Barbosa (80′ Kaput), Henrique, Ouattara (67′ Capemba), Wolski (67′ Perotti), Kingue, Donis (60′ Alves)
Śląsk: Leszczyński – Paluszek, Szota, Gerstenstein (87′ Guercio), Samiec-Talar (81′ Jasper), Jose Pozo (87′ Baluta), Al Hamlawi (61′ Musiolik), Pokorny, Schwarz, Żukowski, Llinares
Żółte kartki: Henrique, Wolski, Kingue oraz Pokorny, Llinares, Szota, Jasper
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)