Śląsk rehabilituje się za ostatnią porażkę!

Rehabilitacja po blamażu w Krakowie się udała! W meczu 8. kolejki Betclic 1 Ligi po emocjonującym spotkaniu Śląsk Wrocław wygrał z GKS-em Tychy 2:1. Bramki dla WKS-u zdobyli Patryk Sokołowski i Damian Warchoł.

SuperBet

Wrocławianie po dokładnie trzech tygodniach wrócili na Tarczyński Arenę. W międzyczasie rozegrali trzy spotkania wyjazdowe. Ten maraton przyniósł mieszane uczucia – WKS najpierw zremisował z Odrą Opole, później wygrał z Chrobrym Głogów, a na koniec odniósł dotkliwą porażkę z Wisłą. Blamaż przy Reymonta to coś, o czym zarówno piłkarze, jak i kibice chcieli jak najszybciej zapomnieć – pomóc w tym miał korzystny wynik starcia z GKS-em Tychy.

Po ostatniej kolejce wydawało się, że poprawy wymaga dosłownie wszystko. Trener Ante Simundza zdecydował się jednak na zmiany tylko w formacji ofensywnej. Roszady pojawiły się na skrzydłach – Miłosza Kozaka i Yehora Sharaburę zastąpili Luka Marjanac i przesunięty ze środka pola Piotr Samiec-Talar. W miejsce wychowanka WKS-u w centralnej części boiska wysłano z kolei Patryka Sokołowskiego. Ostatnia z rotacji nastąpiła na pozycji numer 9 – wracający po zawieszeniu Przemysław Banaszak zastąpił Damiana Warchoła.

Starcie rozpoczęło się od ładnej akcji przyjezdnych. Po wymianie kilku podań do strzału w polu karnym doszedł Maksymilian Stangret, ale na szczęście dla gospodarzy uderzył ponad bramką. Niedługo potem ten sam zawodnik znów znalazł się w szesnastce Śląska, lecz znów był nieskuteczny. Tyszanie konsekwentnie zagrażali obronie WKS-u. W 13. minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Julian Keiblinger – trafił do siatki, ale sędzia nie uznał gola, ponieważ Damian Kądzior, który asystował, wcześniej znalazł się na spalonym.

Wrocławianie pierwszą dobrą akcję stworzyli sobie dopiero w 16. minucie spotkania. Podanie w pole karne GKS-u dostał Luka Marjanac. Skrzydłowy następnie nisko dośrodkował, ponieważ znajdował się w okolicy narożnika szesnastki. Piłka minęła Przemysława Banaszaka i trafiła pod nogi wbiegającego Marca Llinaresa. Hiszpan próbował uderzenia, ale tuż przed nim znajdował się przeciwnik, który zablokował strzał. Odtąd gospodarze częściej pojawiali się w okolicach bramki Leona-Oumara Wechsela.

Na kwadrans przed przerwą obiecującą kontrę wyprowadzili goście. Jakub Bieroński znalazł się sam na sam z Michałem Szromnikiem. W tym pojedynku lepszy okazał się jednak golkiper WKS-u, który kapitalnie wyrzucił futbolówkę poza linię końcową.

Dziesięć minut później niemal równie dobrą próbę miał Przemysław Banaszak. Po rzucie wolnym wykonywanym z okolic lewego narożnika boiska piłka trafiła wprost na jego głowę. Napastnik starał się przekierować ją w stronę bramki, ale nieznacznie się pomylił. Przed przerwą w kapitalnej sytuacji znalazł się jeszcze Luka Marjanac, lecz ponownie zabrakło celności.

Po wznowieniu gry na prowadzenie jako pierwsi mogli wyjść tyszanie. Kądzior mocno uderzył na bramkę. Michał Szromnik znów jednak był na posterunku i zaliczył kolejną kapitalną paradę. Chwilę później piłka znalazła się już po drugiej stronie boiska. Banaszak miał przed sobą jednego obrońcę i golkipera. W tej sytuacji przeciwnicy okazali się lepsi. Następne dobre próby to strzały Piotra Samca-Talara i Banaszaka. Wrocławianie prowadzili grę i szukali swojej bramki, ale cały czas czegoś im brakowało.

Perfekcyjną kontrę w 69. minucie wyprowadzili goście. Mamin Sanyang, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, oszukał obu stoperów WKS-u i wpakował piłkę do siatki. Wyprowadził GKS na prowadzenie, ale nie na długo. Wrocławianie od razu ruszyli do ataku. Besar Halimi wrzucił piłkę w pole karne, gdzie znajdował się Patryk Sokołowski. Pomocnik wepchnął futbolówkę za linię bramkową, ale golkiper wybił ją z powrotem na boisko, gdzie był Samiec-Talar. Skrzydłowy skutecznie poprawił strzał, lecz trafienie ostatecznie zaliczono Sokołowskiemu. Znów mieliśmy remis.

Niedługo później byliśmy świadkami kolejnego wejścia smoka – tym razem w wykonaniu Damiana Warchoła. Najpierw zawodnik z numerem 7 na plecach kapitalnie zszedł z futbolówką z prawego narożnika do środka. Stamtąd zagrał górą do wbiegającego z lewej Llinaresa, który głową asystował napastnikowi z dziewiątką na koszulce.

W 88. minucie Banaszak został powalony na skraju pola karnego przez golkipera GKS-u. Sędzia pokazał bramkarzowi za to zagranie czerwoną kartkę. Tyszanie wykorzystali już wszystkie zmiany, więc w tej sytuacji rękawice ubrał Kacper Wełniak.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1. Ósma kolejka była ostatnią przed przerwą na mecze reprezentacyjne. Śląsk wróci do gry 13 września, kiedy podejmie u siebie Puszczę Niepołomice.

Śląsk Wrocław – GKS Tychy 2:1 (0:0)

Bramki:

0:1 Mamin Sanyang 69’

1:1 Patryk Sokołowski 70’

2:1 Damian Warchoł 79’

Śląsk: Szromnik – Guercio, Szota, Malec, Llinares, Yriarte (Jezierski 62’), Sokołowski, Halimi (Warchoł 73’), Samiec-Talar (Koazk 87’), Marjanac (Sharabura 87’), Banaszak

GKS: Wechsel – Tecław, Lipkowski, Głogowski, Szpakowski, Błachewicz (Kubik 83’), Bieroński (Makowski 62’), Niemann (Sanyang 62’), Stangret (Wełniak 46’), Keiblinger, Kądzior (Machowski 77’)

Czerwona kartka: Leon-Oumar Wechsel

Sędziował: Karol Arys

Frekwencja: 15652

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry