2024-09-16

Skandal we Wrocławiu. Śląsk odpada z pucharów

Niestety, po niesamowicie kontrowersyjnym meczu Śląsk Wrocław żegna się z rozgrywkami europejskimi. WKS odrobił straty ze Szwajcarii, ale rzut karny w doliczonym czasie gry przesądził o losach tej rywalizacji.

Drużyna Śląska Wrocław do meczu z FC St. Gallen przystępowała z dwoma zmianami w porównaniu z ostatnim meczem ligowym przeciwko Widzewowi Łódź. W miejsce Buraka Ince wskoczył Piotr Samiec-Talar, a Tommaso Guercio został zmieniony przez Mateusza Żukowskiego. Gdy jednak porównamy wyjściową jedenastkę WKS-u z pierwszej potyczki w Szwajcarii, zauważymy tylko jedną roszadę – Serafina Szotę zmienił Yehor Matsenko.

Mecz rozpoczęli goście, a już w drugiej minucie St. Gallen otrzymało swój pierwszy rzut rożny. Przy próbie ataku na piłkę sfaulowany został Rafał Leszczyński. Golkiper WKS-u błyskawicznie wznowił grę z rzutu wolnego zagrywając długim podaniem do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Nahuela. Hiszpański pomocnik został sfaulowany przez obrońcę gości i otrzymał za to żółty kartonik. Uderzenie z rzutu wolego z dość pokaźniej odległości było jednak niecelne.

Śląsk bardzo dobrze wszedł w ten mecz. To wrocławianie częściej przebywali na połowie rywali i po składnej akcji Piotra Samca-Talara z Nahuelem wywalczył sobie rzut rożny. Po dośrodkowaniu nastąpiło zamieszanie w polu karnym, atakowany był golkiper gości, piłka padła łupem Sebastiana Musiolika i ten wpakował ją do bramki. Niestety, po analizie VAR arbiter spotkania dopatrzył się pozycji spalonej naszego napastnika. Bramka nie została uznana.

To nie powstrzymało piłkarzy WKS-u przed dalszymi atakami. Pierwszy kwadrans spotkania mogliśmy zamknąć bramką naszego kapitana, Aleksa Petkova. Bułgar otrzymał doskonałe podanie od Samca-Talara, był niepilnowany w polu karnym gości, ale uderzył minimalnie niecelnie.

Niestety, w 21. minucie FC St. Gallen przeprowadziło akcję, w której obrona Śląska była bezradna. Kapitalnie goście pograli piłką w szybkim ataku, a Bastien Toma znalazł się z nią na 10 metrze i uderzył nie do obrony dla Leszczyńskiego. 

Po tej bramce entuzjazm w ekipie Śląska opadł. Następne minuty były raczej pod kontrolą Szwajcarów. WKS co prawda podchodził pod pole karne rywali, ale wszystko zadawało się być pod kontrolą defensywnego bloku St. Gallen, które cierpliwie wyczekiwało na ruch rywala i wyprowadzało groźne kontrataki.

Na 10 minut przed końcem pierwszej części meczu, Rafał Leszczyński był tym piłkarzem, który utrzymał nadzieje Śląska na odrobienie wyniku. Gdyby nie jego świetna parada po bardzo mocnym uderzeniu Akolo, który swoją drogą miał mnóstwo czasu i miejsca na dobre uderzenie, sprawa dwumeczu byłaby już raczej rozstrzygnięta. 

Od 41 minuty na murawie Tarczyński Arena we Wrocławiu zaczęło dziać się coś niewytłumaczalnego, nie do przewidzenia nawet dla najśmielszych optymistów. Po bramce Petra Schwarza piłkarze Śląska ponownie wlali nadzieję w serca kibiców na odwrócenie losów tej rywalizacji! Wszystko zaczęło się od kapitalnego przerzutu Marcina Cebuli do Żukowskiego. Ten rozciągnął szerokość gry podaniem do Schwarza, który ‘’dzióbnięciem’’ piłki powoli, trochę szczęśliwie, ale najważniejsze, że skutecznie wtoczył ją do bramki Ati-Zigiego.

To jednak nie był koniec. Dosłownie kilka minut po zdobyciu pierwszego gola, Śląsk wyszedł na prowadzenie w tym meczu i zniwelował stratę w dwumeczu do zaledwie jednej bramki! Kapitalnie ułożona noga Piotra Samca-Talara przydała się przy jego próbie uderzenie z pokaźnego dystansu po podaniu Nahiela. Uderzenie ‘’Samiego’’ było szalenie mocne oraz precyzyjne. Bramkarz rywali mógł tylko patrzeć, jak futbolówka wpada w samo okienko bramki. Co za gol!

To, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, było doprawdy niesamowite. Kolejny gol padł dla Śląska jeszcze przed przerwą! Nieopodal pola karnego St. Gallen sfaulowany został piłkarz WKS-u. Rzut wolny wyegzekwował strzelec pierwszego gola, czyli Petr Schwarz idealnie dorzucił piłkę na głowę Aleksa Petkova! Nasz kapitan uderzył ‘’szczupakiem’’, a starty z dwumeczu zostały w całości ODROBIONE!

Druga część meczu początek miała mocno szarpany. Niestety, spotkanie bardzo się podostrzyło, a drużynom ciężko było złapać jakikolwiek rytm w graniu, bo owego faktycznie oglądaliśmy mało. 

Bramka Aleksa Petkova zdecydowanie dodała mu pewności siebie w graniu. Pierwsze fragmenty drugiej połowy to koncert naszego kapitana w defensywie. Rywale byli przez niego skutecznie neutralizowani przy każdej próbie podejścia pod pole karne WKS-u.

Nie tak miało to wyglądać. Po naprawdę dłuższym okresie gry bez konkretów po obu stronach, po zaledwie jednej groźniejszej akcji Śląsk otrzymał rzut karny w 74. minucie po faulu na Aleksie Petkovie. Arbiter postanowił jednak obejrzeć sytuację przy monitorze i stwierdził, że nasz kapitan próbował wymusić jedenastkę. Otrzymał za to drugą, w konsekwencji czerwoną kartkę.

Ta sytuacja była, jak wiatr w żagle dla gości. St. Gallen poczuło, że nastąpił moment, w którym mogą zagrozić Śląskowi i przechylić szalę awansu na swoją korzyść. Momentami desperacka obrona utrzymywała nas na szczęście przy wyniku gwarantującym dogrywkę. Trener Jacek Magiera musiał zareagować na osłabienie linii obrony i za Marcina Cebulę wprowadził Aleksandra Paluszka.

W związku z ogormną ilością przerw w grze arbiter spotkania postanowił doliczyć do końca drugiej połowy aż 12 minut. Dla Śląska był to moment, w którym trzeba było dać z siebie dosłownie wszystko, aby dotrwać do dogrywki. Nie było w tym doliczonym czasie gry argumentów, aby przy osłabieniu pokusić się o skuteczny kontratak. Choć Śląsk robił, co mógł byle jak najdłużej utrzymać piłkę w swoim posiadaniu.

Ziścił się najgorszy możliwy scenariusz. Przy jednym z ataków gości Nahuel dotknął piłkę ręką w polu karnym przy próbie interwencji po dośrodkowaniu. Arbiter ponownie osobiście obejrzał tę sytuację na monitorze i podyktował jedenastkę dla FC St. Gallen. Później pojawiły się przepychanki, a sędzia wyrzucił dodatkowo naszego skrzydłowego z boiska. Mecz kończyliśmy w dziewiątkę.

Rafał Leszczyński wyczuł strzelca, Christiana Witziga, ale w momencie oddawania uderzenia obie nogi bramkarza Śląska były oderwane od linii bramkowej i mieliśmy powtórkę. Do ponownej próby podszedł już Geubbels i był bezbłędny.

Po tym golu trener Magiera przeprowadził 3 zmiany, aby spróbować dokonać kolejnego cudu. Niestety, ta sztuka się nie udała i po meczu przepełnionym kontrowersjami, emocjami oraz walką, kończymy naszą przygodę z rozgrywkami Europejskimi. Drużyno, brawo za walkę, jesteśmy z was dumni.

3. runda eliminacji Ligi Konferencji, rewanż:

Śląsk Wrocław – FC St. Gallen 3:2 (3:1)

Bramki:

0:1 Toma 21’

1:1 Schwarz 41’

2:1 Samiec-Talar 44’

3:1 Petkov 45’

3:2 Geubbels 90+18’

Śląsk: Leszczyński – Żukowski (Guercio 90’), Petrov, Petkov (K), Matsenko (Guercio 90+’), Pokorny, Schwarz (Jezierski 90’), Cebula (Paluszek 81’), Nahuel, Samiec-Talar (Ince 69’), Musiolik (Jezierski 90+’)

St. Gallen: Ati-Zigi – Okoroji, Ambrosius, Diaby, Stanić (Schmidt 61’), Quintilla, Toma, Gortler (K) (Stevanovic 61’), Witzig, Akolo, Geubbels (Milosevic 90+19’)

Żółte kartki: Żukowski, Matsenko, Petkov, Ortiz (Śląsk), Okoroji, Quintilla, Gortler, Stanić (St. Gallen)

Czerwone kartki: Petkov, za drugą żółtą, Nahuel, Ortiz, za drugą żółtą (Śląsk)

Sędzia: Duje Strukan (Chorwacja)

Widzów: 18 053

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *