Remis w meczu Śląska z Lechią


Śląsk Wrocław - Stal Mielec 1:1
Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Lechią Gdańsk w ramach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Nie było to spotkanie, które zapadnie kibicom w pamięć.
Śląsk bez polotu w meczu z Lechią
Śląsk Wrocław przystępował do sobotniego starcia dość mocno osłabiona. Trener Ivan Djurdjević nie mógł skorzystać z dwóch filarów ofensywy – Erika Exposito i Johna Yeboaha, a co więcej do grupy nieobecnych dołączył także Daniel Leo Gretarsson, który dzień przed spotkaniem złapał uraz.
W pierwszych pięciu minut to głównie Lechia utrzymywała się przy piłce. Gospodarze spokojnie konstruowali akcje, a Śląsk inteligentnie się przesuwał i tylko czekał na potknięcie rywala. Trzeba otwarcie przyznać, że nie był to najbardziej porywający start spotkania, gdyż żadna ze stron nie chciała przesadnie ryzykować. Miejscowi stanęli przed świetną okazją już w 13. minucie, ale w kluczowym momencie skiksował Maciej Gajos.
Dziesięć minut później to Śląsk miał szansę – rozpędzony Dennis Jastrzembski sunął w kierunku pola karnego i miał okazję na uderzenie, ale w ostatniej chwili Mario Maloca sfaulował wrocławskiego skrzydłowego, za co został ukarany żółtą kartkę. Niestety, rzut wolny Petra Schwarza został zablokowany, a w kolejnych minutach kontrolę nad piłką ponownie przejęli gospodarze.
Jeszcze przed przerwą piękną interwencją po strzale Kevina Friesenbichlera musiał popisać się Rafał Leszczyński, a chwilę później z dystansu strzelał Michał Rzuchowski, jednak tym razem dobrze interweniował Dusan Kuciak. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na początku drugiej odsłony także próżno szukać było interesujących ataków. Obie drużyny nie grały na wysokiej intensywności i były przede wszystkim bardzo zachowawcze, a kibice na trybunach umierali z nudów. Na groźną akcję musieliśmy czekać aż do 63. minuty. Wówczas Diabate wrzucił piłkę z prawej strony, trącić ją zdołał Zwoliński, ale na szczęście dla WKS-u strzał był nieczysty i powędrował dość daleko obok bramki.
Przed najlepszą okazją, która mogła ustanowić końcowy wynik Śląsk stanął w 87. minucie, a dokładnie ten, który wszedł z ławki – Patryk Szwedzik. Napastnik WKS-u nieoczekiwanie znalazł się w stuprocentowej sytuacji, jednak za lekko podciął piłkę i Kuciak zatrzymał go w sytuacji sam na sam. Golkiper Lechii tym samym uratował swojemu zespołowi punkt.
W kolejnym starciu WKS Śląsk Wrocław zmierzy się na Tarczyński Arena – w Wielki Czwartek – z Piastem Gliwice. Początek meczu o godzinie 18.00.
Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 0:0 (0:0)
Lechia: Kuciak – Pietrzak, Castegren, Tobers, Kubicki, Gajos (60′ Paixao), Zwoliński, Maloca, Friesenbichler (60′ Diabate), Abu Hanna (78′ de Kamps), Durmus (16′ Terrazzino)
Śląsk: Leszczyński – Verdasca, Poprawa, Bejger, Konczkowski, Janasik, Olsen, Schwarz, Jastrzembski (64′ Samiec-Talar), Ruzchowski, Quintana (69′ Szwedzik)