2024-11-22

Radosław Hyży wraca do Śląska!

Radosław Hyży po pięciu latach wraca do Śląska Wrocław. 46-letni szkoleniowiec będzie trenerem odpowiedzialnym za indywidualny rozwój graczy podkoszowych WKS-u.

Trener Hyży to postać doskonale znana kibicom z Wrocławia. Przez wiele lat reprezentował Śląsk jako zawodnik, a także w latach 2017-2019 był pierwszym szkoleniowcem drużyny, która występowała wówczas w 1. Lidze. W ostatnich latach prowadził drużynę z podwrocławskich Siechnic, pracował z koszykarkami Ślęzy Wrocław, a także występował w roli eksperta w Canal+ czy popularnym internetowym programie Kamila Chanasa. Teraz powraca na Mieszczańską w nowej roli. Na czym będzie ona dokładnie polegać? O tym oficjalny portal Śląska Wrocław porozmawiał z samym zainteresowanym.

Trenerze, witamy ponownie w Śląsku. Jaka będzie rola Radosława Hyżego w sztabie szkoleniowym?

Na wstępie przede wszystkim chciałbym podziękować władzom klubu za propozycję i ponowną współpracę. Ogólnie rzecz biorąc będę prowadził indywidualne treningi z młodymi zawodnikami, którzy – w oczach trenerów Jacka Winnickiego i Łukasza Grudniewskiego oraz całego klubu – mają być przyszłością tej organizacji. 

Czy będą to treningi z zawodnikami z konkretnych pozycji?

Ja zawsze uważałem, że zawodnicy w młodym wieku są uniwersalni i powinni rozwijać wiele elementów gry, które mogą zostać wykorzystane w przyszłości przez trenerów. Siłą rzeczy będą to jednak przede wszystkim zawodnicy wysocy, bowiem takim mogę przekazać najwięcej ze względu na swoje doświadczenie. Będę spotykał się z koszykarzami kilka razy w tygodniu, by podczas wspólnych treningów oraz odpraw wideo przekazywać im wiedzę, którą sam zdobyłem jako zawodnik czy trener w ekstraklasie i 1. Lidze.

Co będzie chciał trener przede wszystkim poprawić u tych młodych graczy?

Bez wątpienia będę współpracował i rozmawiał z trenerami Winnickim i Grudniewskim, a tym samym rozwijał u zawodników te elementy, które zdaniem szkoleniowców wymagają poprawy. Druga kwestia to oczekiwania samego klubu, który często podpisuje z graczami wieloletnie kontrakty. Po ich wypełnieniu chciałby widzieć swoich podopiecznych w konkretnym miejscu w karierze, na określonym poziomie. Sztab szkoleniowy w Śląsku jest bardzo mocny, ja czuję się raczej jego uzupełnieniem i wierzę, że to wszystko będzie dobrze funkcjonowało. To fajny pomysł, by w ten sposób dodatkowo rozwijać zdolną koszykarską młodzież.

Czy jako postać emocjonalnie związana ze Śląskiem będzie chciał trener przekazać tej młodzieży znaczenie herbu i koszulki WKS-u?

Gdziekolwiek jestem, uważam, że zawodnicy przede wszystkim powinni wiedzieć, z jaką organizacją mają do czynienia. Śląsk ma tak bogatą historię i wielu wybitnych zawodników, że nie czuję się jakoś szczególnie zasłużony. Na pewno chciałbym jednak pokazać młodym zawodnikom, że ten klub został zbudowany na fundamencie świetnych koszykarzy, zarówno wrocławian, jak i przyjezdnych. Mam nadzieję, że oni też będą identyfikowali się z tym klubem, jego historią i kibicami. Może jestem starej daty, ale jak najbardziej wierzę w to, że dzięki temu nie będą zwykłymi wyrobnikami, ale dla tych barw za każdym razem dadzą z siebie co najmniej 10% więcej.

Wspomnieliśmy o więzi emocjonalnej, bowiem chcieliśmy zapytać także: jak to jest wrócić do Śląska po tylu latach?

To na pewno ciekawe doświadczenie. Lubię pracę z młodzieżą i utalentowanymi zawodnikami. Spędziłem ostatnie kilka lat w innych miejscach, ale dzięki Krzysztofowi Dubielowi nie uciekłem od koszykówki, choć trochę się na nią obraziłem. Czas spędzony w Siechnicach i w MOS-ie pokazał mi, że bardzo lubię ten sport i najlepiej czuję się na parkiecie. Całe moje życie to koszykówka i wydaje mi się, że mam dużo do przekazania adeptom basketu.

W przeszłości trener pracował między innymi z młodym Aleksandrem Dziewą, który obecnie występuje w lidze niemieckiej. Czy widać potencjał na “kolejnego Dziewę” wśród młodych graczy WKS-u?

Chciałbym zauważyć jedną rzecz, która na pewno zmieniła się u mnie przez ostatnie sześć-siedem lat. Kiedyś na pewno powiedziałbym, że to ja “stworzyłem” Olka Dziewę, Szymona Tomczaka czy Kubę Musiała. Teraz jednak rozumiem, że wielu trenerów poświęciło czas i “zbudowało” tych zawodników. Sam Olek miał wielu szkoleniowców i każdy z nich dołożył swoją cegiełkę. Najważniejsze zresztą, że on sam zrobił postęp swoją postawą, charakterem i podejściem do tej dyscypliny. Tak samo było z Szymonem. My, trenerzy, jesteśmy tylko na ich drodze i staramy się im pomóc. Na Mieszczańskiej jest wielu świetnych trenerów, to nie tylko trener Winnicki i Grudniewski, ale także ich asystenci, świetną robotę robi Maksym Papacz. Od każdego z nich zawodnicy mogą się czegoś nauczyć i rozwinąć swoje umiejętności w wielu różnych aspektach.

Wracając do pytania – bez wątpienia są tutaj zawodnicy utalentowani. Trener Grudniewski w swojej kadrze ma wielu zawodników będących w orbicie zainteresowania kadr narodowych w różnych kategoriach wiekowych. Nieraz lepszych od nich ciężko znaleźć w naszym kraju, więc praca z nimi to będzie duża przyjemność. Zawsze powtarzam jednak, że to przede wszystkim od zawodników i ich zaangażowania zależy, czy będą chcieli zrobić postępy. Jestem fanem kultury Miami Heat i panującej tam ciągłości pracy. Ten klub pokazuje, że nie zawsze ci najbardziej utalentowani w danym roczniku zawodnicy zostają potem największymi gwiazdami w NBA. Dużo jest graczy, którzy byli w cieniu, ale dzięki dyscyplinie i konsekwentnej pracy osiągają wielkie sukcesy. My, trenerzy, chcemy pokazać tym chłopakom i zaszczepić w nich przekonanie, że mogą grać o najwyższe cele i mogą decydować o tym klubie czy nawet reprezentacji.

Jak długo potrwa nasza współpraca? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że jak najdłużej. Najbliższe tygodnie zweryfikują, czy moja praca jest tym, czego oczekują inni trenerzy i zarząd klubu. Mi się ten pomysł bardzo podoba – nie lubię się nudzić w życiu, a w Śląsku jest mnóstwo ciekawych graczy do współpracy i dlatego bez wahania przyjąłem tę propozycję.

źródło: wks-slask.eu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *