Paluszek z 50. meczami w Ekstraklasie
Spotkanie z GKS-em Katowice było dla Aleksandra Paluszka jego 50. występem na ekstraklasowych boiskach. Odkąd defensor WKS-u powrócił do Wrocławia, jawi się jako ostoja stabilności.
Debiut Aleksandra Paluszka w najwyższej klasie rozgrywkowej przypadł na dzień 6 lipca 2020 roku, kiedy w tak wyjątkowym, COVID-owym sezonie nasz obrońca, reprezentując wówczas barwy Górnika Zabrze, znalazł się w wyjściowym składzie na mecz 34. kolejki przeciwko Wiśle Płock. Był to zalążek tego, co przed Paluszkiem, bo sezon 2019/20 zakończył z dwoma występami, ale w kolejnych kampaniach było już znacznie lepiej.
Dla Górnika nasz wychowanek grał aż do końca sezonu 2022/23. Przełożyło się to na łącznie 32 występy w PKO BP Ekstraklasie oraz trzy zdobyte bramki. Solidne występy zaowocowały transferem do domu. Paluszek latem 2023 roku powrócił do Wrocławia i wzmocnił formację obronną zespołu trenera Jacka Magiery.
– Oczywiście chciałbym wywalczyć miejsce w “jedenastce” i pomóc drużynie zarówno w obronie, jak i w ofensywie. Lubię i potrafię strzelić głową, na przykład po stałym fragmencie. Wyjeżdżałem ze Śląska jako chłopak, wracam jako mężczyzna. Bardzo się cieszę, że jestem tu ponownie – mówił obrońca po powrocie do WKS-u.
Wicemistrzowska kampania 2023/24 była dla Paluszka prawdziwą sinusoidą. 23-latek znakomicie przypomniał o sobie wrocławskiej publiczności już w swoim drugim występie. Wtedy, na stadionie Widzewa, Alek pojawił się na murawie w drugiej części spotkania i golem głową po stałym fragmencie gry podwyższył wynik na 2:0, pieczętując ważną wygraną Śląska z łodzianami.
Później zdarzały się momenty, w których środkowy obrońca długo był poza grą. Między 24. a 30. kolejką poprzedniego sezonu Paluszek nie zagrał ani minuty. Duża była w tym “zasługa” solidnego duetu Bejger – Petkov. Powrót Paluszka na mecze z ŁKS-em i Cracovią przypomniały nam, że jest to istotna postać w układance trenera Magiery. Śląsk z Paluszkiem w składzie wyglądał w obronie bardzo dobrze i tracił mało bramek, a co najważniejsze – nie przegrywał. Wydawało się, że Alek na długo zagości już w jedenastce WKS-u, lecz mecz z Pasami, choć był efektowny i określany przez wielu jako jeden z najlepszych występów w ostatnich latach, dla Paluszka niefortunnie zakończył się już w 27. minucie. Zakończył się urazem, który wykluczył go z końcówki sezonu.
Wraz z nowym sezonem pojawiły się nowe problemy, ale nie zmienił się Aleksander Paluszek. Obrońca wciąż pozostaje jednym z pewniejszych punktów defensywy Śląska Wrocław. Występ w ostatnim meczu z GKS-em Katowice był dla Paluszka powrotem do składu po 49 dniach i jednocześnie jego 50. meczem na poziomie Ekstraklasy. Został on zwieńczony pierwszym czystym kontem zespołu od 11 sierpnia i przede wszystkim spokojem, jaki wprowadził w grze obronnej WKS-u.
– Grało mi się w porządku po tak długiej przerwie od pierwszego składu. Ciężko pracowałem na treningach na to, aby być w tej pierwszej jedenastce w Katowicach. Teraz trener oceni co będzie dalej z moją grą – mówił Paluszek po meczu z GieKSą.
Na odpowiedź trenera Magiery długo nie musieliśmy czekać. Szkoleniowiec Śląska nie krył zachwytów nad grą swojego obrońcy na pomeczowej konferencji prasowej:
– Alek Paluszek nigdy nas nie zawiódł […]. Jeżeli dalej będzie się tak prezentował, to może wskoczyć do składu na dłuższy czas.
Śląsk z Paluszkiem w składzie rozegrał w Ekstraklasie 18 meczów. Bilans tych spotkań jest wręcz wyśmienity. 13 zwycięstw, cztery remisy i tylko jedna porażka, w meczu z Pogonią Szczecin w obecnym sezonie. Potwierdza nam to, że kiedy defensor pojawia się na murawie, wnosi ze sobą wiele jakości, czego potwierdzeniem był jego ostatni występ.