Nieudana pogoń koszykarzy Śląska
WKS Śląsk Wrocław przegrał z 7bet-Lietkabelisem Panevezys 71:75 w meczu 8. kolejki BKT EuroCup. Wrocławianie rzucili się w pogoń w czwartej kwarcie spotkania, jednak przewaga przeciwnika okazałą się zbyt duża.
Pierwsza kwarta rozpoczęła się od ofensywnego szturmu gości z Litwy. Zespołowa gra, dzielenie się piłką i znakomita skuteczność rzutów zza łuku sprawiła, że Lietkabelis szybko zyskał kilkupunktowe prowadzenie. Po stronie WKS-u wyróżniał się Jakub Nizioł, który zaliczył dwie udane akcje 2+1, a do tego dołożył celny rzut trzypunktowy. To było jednak za mało na świetnie dysponowanych Litwinów, którzy po pierwszej odsłonie prowadzili 28:24.
Druga kwarta od początku była duża bardziej wyrównana. Obie drużyny nie wystrzegały się strat, ale potrafiły przeprowadzić również kilka skutecznych akcji ofensywnych. Nizioł wciąż dźwigał na swoich barkach ciężar lidera zespołu, a ważne wsparcie dawali mu choćby Kendale McCullum i Daniel Gołębiowski. Wrocławianie wyszli nawet na chwilę na prowadzenie, jednak rywale szybko odpowiedzieli i dzięki skutecznej obronie, dominacji w zbiórkach ofensywnych i kolejnych skutecznych rzutach zza łuku ponownie uciekli WKS-owi na kilka punktów. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 43:36 dla Lietkabelisu.
Po zmianie stron szybciej odnaleźli się goście, którzy przeprowadzili kilka skutecznych akcji i strata WKS-u zrobiła się dwucyfrowa. Trójkolorowi nie mieli jednak zamiaru się poddawać i głównie dzięki szybkim akcjom ofensywnym zmniejszyli nieco przewagę Lietkabelisu. Wrocławianie mieli problem z regularną skutecznością, a goście wciąż byli nie do powstrzymania jeśli chodzi o rzuty trzypunktowe. W konsekwencji ich przewaga urosła prawie do dwudziestu oczek (50:68).
Początek czwartej odsłony to pokaz nieskuteczności z obu stron. Niemoc punktową jako pierwsi przełamali zawodnicy Lietkabelisu, którzy pierwsze punkty zdobyli niemal po trzech minutach. Wydawało się, że goście pewnie dowiozą prowadzenie do końca, ale wtedy Śląsk odblokował się w ofensywie. Wrocławianie zaczęli seryjnie trafiać za trzy i na minutę przed końcem przewaga litewskiego zespołu wynosiła zaledwie cztery oczka. W końcówce goście zachowali jednak więcej zimnej krwi i wytrzymali napór Śląska, zwyciężając ostatecznie 75:71.