Magiera przed meczem z Górnikiem
W sobotni wieczór Śląsk Wrocław rozegra kolejne starcie w PKO BP Ekstraklasie. Na Tarczyński Arenę w ramach 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy przyjedzie Górnik Zabrze. Głos przed tym pojedynkiem zabrał trener WKS-u, Jacek Magiera.
O SYTUACJI KADROWEJ I ZDROWIU PIOTRA SAMCA-TALARA:
Występ Piotra Samica-Talara to znak zapytania. Nie wiem czy duży, czy mały. Nie wiemy, czy zagra od początku i czy będzie w kadrze meczowej. Chciałbym mieć na mecz zawodników zdrowych w stu procentach. Jeśli się okaże, że nie jest zdrowy, to nie możemy sobie na to pozwolić, aby mieć nie wszystkich zdrowych w kadrze. Nie zagra też Marcin Cebula, który ma dłuższą przerwę.
O MECZU Z ZAGŁĘBIEM:
Na pewno był to słaby mecz w naszym wykonaniu. Rozmawialiśmy, analizowaliśmy, patrzyliśmy na to spotkanie pod wieloma względami. Kierunek obrany po meczu z Cracovią był dobry. Świetne spotkanie z Radomiakiem pokazywało, że obrany kierunek był bardzo dobry. Mecz w Lubnie był nie do zaakceptowania. Wszyscy zawodnicy oprócz Petera Pokornego zagrali poniżej swoich możliwości. Mamy swoje wnioski, o których nie chcę mówić. Wiemy, że ten kierunek przez nas obrany jest dobry. W pięciu meczach zdobyliśmy osiem punktów. Jeżeli utrzymalibyśmy taki kierunek, że wygrywamy dwa mecze i dwa remisujemy, to byłoby to dobre. Nie jesteśmy teraz w takim momencie, żeby spodziewać się serii siedmiu meczów wygranych z rzędu. Jednak chcemy dać radość kibicom, których zawiedliśmy. Styl był nie do zaakceptowania. Brak podjęcia stuprocentowej walki trzeszczy w momencie, gdy nie idzie. Mecz trwał 110 minut, a czas rzeczywisty był o pół godziny krótszy. To cenna lekcja, którą mamy nadzieję przełożyć na coś lepszego.
O REAKCJI ZAWODNIKÓW W CIĄGU TYGODNIA NA WYDARZENIA Z LUBINA:
Na pewno nie przystoi to zawodnikom, którzy siedzą w naszej szatni, aby być na ostatnim miejscu w tabeli. To piłkarze doświadczeni, z medalami mistrzostw Polski. Mamy bilans 1-6-6 w PKO BP Ekstraklasie i to jest nie do zaakceptowania. Rozmawialiśmy z zespołem. Miałem spotkanie z grupą, która ostatnio więcej grała. Powiedzieliśmy sobie o tym, co leży nam na sercu. Słowa to jedno, a czyny to drugie. Chcemy, żeby słowa, które padły w szatni, przeniosły się na boisko.
O YEHORZE MATSENCE:
Myślę, że na to pytanie mógłby odpowiedzieć sam zawodnik. Uważam, że stać go na znaczenie więcej. Pamiętamy go z takiego momentu, kiedy dawał radość kibicom. Spotkałem się z Yehorem parę dni temu. Porozmawialiśmy sobie szczerze na temat jego sytuacji. Myślę, że ta rozmowa była bardzo dobra, szczera i pomoże mu wrócić na odpowiednie tory. Wierzę w niego cały czas, bo to zawodnik bardzo potrzebny zespołowi. Jest potrzebny nam z taką aurą, z jaką wszedł do drużyny, z taką mocą i energią.
O PRZYBICIU PO MECZU W LUBINIE:
Uczciwie powiem, że tamto spotkanie było takie, że zostałem zbity z tropu. Nic nie wskazywało na to, że tak zagramy. Styl porażki był nie do zaakceptowania. Powiedziałem na konferencji pomeczowej, że to najsłabszy pojedynek od kiedy jestem trenerem. Teraz wigor i energia są. Kierunek, który obraliśmy po przerwie na mecze kadry, jest dobry. Wychodziliśmy z trudnego momentu i chcemy do tego wrócić. To wypadek przy pracy i tak chcemy to traktować. Najważniejsze są jednak czyny. Jutro zielone boisko pokaże, czy wspólnie jesteśmy w stanie wygrać z Górnikiem.
O ZMIANIE TAKTYKI:
Nie ukrywam, że docelowo chciałbym wykorzystać Kubę Świerczoka, Sebastiana Musiolika i nawet Adama Basse. Dziś nasza sytuacja w tabeli nie jest taka, że możemy eksperymentować i co chwilę zmieniać system czy skład. Gramy trzema obrońcami. Grupa ludzi, która wystąpiła w Katowicach, Radomiu czy z Rakowem, spełniła oczekiwania. Dziś uważam, że to dla nas optymalne ustawienie i przed meczem nie zamierzam zmieniać go zmieniać. Jak będzie w trakcie – zobaczymy.
O KONFRONTACJACH Z JANEM URBANEM I PORAŻKACH Z TYM TRENEREM:
To mnie nie denerwuje. Bardziej jeszcze mocniej motywuje. Ja Jana bardzo cenię i powtarzam to przed każdym naszym wspólnym meczem. Znamy się długo, ale to trzeba teraz odłożyć. My nie gramy, a nasze drużyny. Życzę mu jak najlepiej, przede wszystkim zdrowia, bo to świetny człowiek, ale będę chciał okazać się lepszy.
O EWENTUALNYCH RUCHACH TRANSFEROWYCH
Na dzisiaj nie planujemy ruchów. Nie sądzę, żeby do końca rundy ktoś trafił do Śląska Wrocław. Mogą być jednak tzw. złote strzały. Na razie jednak nie planujemy czegoś takiego. Koncentrujemy się na tych piłkarzach, którzy dzisiaj są w kadrze pierwszego zespołu. Od nich wymagam wzięcia sprawy w swoje ręce.
O POWROCIE DO GRY BURAKA INCE:
Ta motywacja podziałała. Z Burakiem była taka sytuacja, że on wrócił po przerwie reprezentacyjnej tuż przed wyjazdem do Katowic. Trudno takiemu zawodnikowi, gdy zmieniamy system gry, wejść do drużyny. Dostał szansę i ją wykorzystał. Uważam, że widać u niego tendencję zwyżkową. Wejście w Lubinie było dobrym wejściem, oddał dobry strzał na bramkę Hładuna. Ma szansę na to, aby jutro dostać minuty.
O ARNAU ORTIZIE:
Przyszedł do nas w bardzo dobrym momencie dla klubu, kiedy aura wokół klubu była zdecydowanie inna. Miał bardzo dobre wejście w meczu z Widzewem, kiedy nie został podyktowany rzut karny. Później znalazł się w dołku. Gra na poziomie Ekstraklasy dla Hiszpana, który jest wychowany w innych warunkach, jest bardzo trudna. Arnau wiele razy dziwił się, że faul nie został odgwizdany, kiedy padał na ziemię. Jest w momencie adaptacji, aby wrócić do kadry. Tylko trudne sytuacje mogą nas budować. W momentach, gdy jesteś na dole, masz rywalizować, pokazać charakter. Masz zakasać rękawy i walczyć. Są dwie możliwości: poddać się albo walczyć. Ja wybieram tę drugą sytuację, czyli walczyć i pracować nad sobą. Tego wymagam od moich zawodników.
O STATYSTYKACH BIEGOWYCH ZAWODNIKÓW W LUBINIE:
Wszystko idzie o wynik sportowy. Rok temu było podobnie i nikt o tym nie mówił. Rozmawiamy na ten temat z naszym sztabem przygotowania motorycznego. Są starty, sprinty, ruszanie. Oczywiście spojrzenie pod tym kątem może niepokoić. Poprzednie spotkania z Rakowem czy Stalą nie pokazywały jednak różnicy w stosunku do rywala. Ten w Lubinie naprawdę dużą zagadką. Być może te cztery mecze były tak dużym ładunkiem emocjonalnym, że została zachwiana koncentracja, choć trudno wyobrazić sobie, żeby mogła być ona zachwiana na taki mecz derbowy. Kreska. Dajmy wsparcie zespołowi, wymagam gryzienia trawy od pierwszej do być może 106 minuty, bo wiemy, jak to w lidze wygląda.
O SYTUACJI TRENERA W KLUBIE:
Nie miałem żadnego spotkania z ludźmi zarządzającymi klubem. Nie doszło do jakiegoś szczególnego spotkania. Rozmawiamy na bieżąco z prezesem i Davidem Baldą. Oczekuję od siebie, od drużyny, aby Śląsk był na dużo wyższym poziomie. Nie akceptuję tej sytuacji, w której jesteśmy. To jest niedopuszczalne, żebyśmy byli na tym miejscu w tabeli. Trzeba zrobić wszystko, żeby być w górnej części tabeli. To cały czas jest nasz cel.