Magiera po remisie z Rakowem
W meczu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował na własnym boisku z Rakowem Częstochowa 0:0. Po spotkaniu głos zabrał trener Jacek Magiera. Prezentujemy jego najciekawsze wypowiedzi.
PODSUMOWANIE MECZU:
Mimo że mecz zakończył się wynikiem 0:0, to uważam, że było to interesujące widowisko. Dobrze zagraliśmy, jeżeli chodzi o poprowadzenie tego meczu, intensywność, pojedynki i grę na połowie przeciwnika. Na pewno pierwsza połowa była lepsza niż druga. Żałujemy dwóch sytuacji w pierwszej części, kiedy to uderzenie Petra trafiło w słupek i kiedy Petrov zgrywał piłkę w pole karne do Musiolika. Gdyby trafił, myślę, że prowadzilibyśmy 1:0. Myślę, że to był bardzo dobry mecz w wykonaniu Pokornego, Petkova, Paluszka, którzy wygrywali pojedynki i wychodzili za piłkarzami Rakowa, którzy są dobrymi piłkarzami o dobrej jakości. Raków w tym sezonie stracił tylko cztery bramki, to bardzo jakościowa drużyna. Szanujemy i cenimy ten punkt. Pracujemy dalej. W ostatnich trzech meczach, grając co trzy dni, drużyna zdobyła pięć punktów. Pracujemy dalej, za chwilę Puchar Polski. Ten mecz dużo kosztował piłkarzy.
Trzeba szanować ten punkt. Patrząc na tabelę, to grała druga drużyna z ostatnią. To na pewno cenny punkt, szanujemy go. Wprowadzenie dwóch młodych zawodników w końcówce miało intencję.
O WYSTĘPIE JASPERA:
Jasper musi się nauczyć polskiej Ekstraklasy. Pozytywny występ uważam. On, Sebastian Musiolik. Myślę, że dobry mecz zagrał też Petr Schwarz. Mamy utrzymać taką intensywność. Najważniejsze są punkty, które trzeba utrzymać.
O ADAMIE BASSE’A:
Czekałem do 80. minuty, bo to wszystko funkcjonowało dobrze. Raków robił zmiany, a u nas funkcjonowało to wszystko dobrze. Dlaczego Adam Basse? Dawał gwarancję, że będzie o te piłki walczyć. Kuba jest świetnym piłkarzem. To była potrzeba chwili. Publiczność wrocławska i dziennikarze mogli go zobaczyć po raz pierwszy. On też był zaskoczony, że wchodzi na boisko.
O ZMIANACH:
Zagraliśmy trzeci mecz z rzędu w takim składzie. Być może wcześniej brakowało nam stabilizacji. Uważam, że na dzisiaj to optymalne ustawienie dla nas. Ci, którzy nie zagrali, mają naciskać. Myślę, że rywalizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła.
O NIEOBECNOŚCI SERAFINA SZOTY:
Zgodzę się, to mój żołnierz. Znam go od wielu lat, ale to o niczym nie świadczy. Serafin ma być gotowy, ma pracować. Jeśli chodzi o jego podejście, o pracę, to nic się nie zmieniło. Być może za jakiś czas wskoczy do składu i tego miejsca już nie odda.
O FORMIE DRUŻYNY:
Graliśmy po to, żeby zwyciężyć. Chciałbym, żeby to była już dla nas linia w górę. Powtarzałem, że na wielu piłkarzy trzeba poczekać. Dużo się tu zmieniło. Na przestawienie niektórych zawodników potrzeba czasu. Puchary były dla nas emocjonujące. Obuch, który dostaliśmy w postaci czterech porażek, podziałał na nas dobrze. Naszym celem jest bycie powyżej dziesiątego miejsca w tabeli. Do tego będziemy dążyć.
O SKADOWANIU NAZWISKA TRENERA PRZEZ KIBICÓW RAKOWA:
To miłe, że kibice skandują moje imię i nazwisko. To się dzieje, kiedy jestem w Częstochowie albo kiedy przyjeżdżają tutaj. To bardzo miłe, kiedy kibice skandują moje nazwisko. W Częstochowie dorastałem, uczyłem się piłki.