Magiera po porażce w Lublinie
Śląsk Wrocław przegrał z Motorem Lublin 1:2 w meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Gospodarze zdobyli piękną bramkę w ostatnich sekundach meczu i wrocławianie wracają do domu bez punktów. Głos po tym starciu zabrał trener Wojskowych, Jacek Magiera.
KOMENTARZ POMECZOWY:
Nie zrobię szybkiej analizy, bo to nie jest takie proste. Pięć minut dobrej gry w pierwszej połowie i 15 w drugiej to za mało, aby wygrać mecz. To pierwszy pojedynek w Ekstraklasie w tym sezonie, w którym prowadziliśmy, ale nie dowieźliśmy wygranej. Motor był bardziej zdeterminowany w pojedynku. To, co czuję, jest trudno opisać. Prowadzimy do 80. minuty, dostajemy bramkę. Przeżywaliśmy w zeszłym sezonie dwa razy takie sytuacje, że strzelaliśmy na 2:1 w końcówce. Dziś to my jesteśmy w tej trudnej sytuacji. Przegraliśmy mecz. Postawiliśmy na skład z zawodników z którymi długo pracuję. Kuba Świerczok był jedynym nowym zawodnikiem i ze swojej postawy oraz gola może być zadowolony.
O CORAZ TRUDNIEJSZEJ SYTUACJI:
Wiadomo, że zawsze jesteśmy rozliczani z wyniku sportowego. Mamy cztery remisy, cztery porażki. To jest niezadowalające. Chcieliśmy to spotkanie wygrać. Nawet 1:1 byłoby dzisiaj takim rezultatem, który napawałby optymizmem i można byłoby na tym budować. Potrzebny jest wstrząs i postawienie na zawodników, którzy sobie z tą sytuacją poradzą. Było dziś kilka zalążków, ale to za mało. Jak wspomniałem, Motor był bardziej zdeterminowany.
O ROTACJACH W SKŁADZIE I BRAKU EYAMBY W KADRZE:
Są tu osoby, które krytykowały Eyambę za mecz z Lechem. Nie będę szedł w zaparte, że zagrał dobrze w Poznaniu. Ekstraklasa to nie jest łatwa liga. Nie pojechał do Lublina, bo przegrał rywalizację. Na miejsce trzeba sobie zasłużyć. Chcę, żeby zawodnicy wsiadali do tego pociągu, a nie żebyśmy ich wpuszczali, bo ściągnęliśmy ich na rynku transferowym. Trzeba to sobie wywalczyć.
O POSTAWIE ŚWIERCZOKA:
Zagrał bardzo dobry mecz. Nie grał bardzo długo w piłkę. Dziś Kuba pokazał tę jakość. Takich piłkarzy potrzebujemy. Nie dość, że wygrają w pojedynku, to podejmą walkę i zrobią coś ważnego dla wyniku.
O TYM NA CZYM MOŻNA BUDOWAĆ:
Wspominałem, że pierwsza połowa to było dobre pięć minut. Mieliśmy dobry moment, gdy zaatakowaliśmy, strzeliliśmy bramkę. Wcześniej fajna sytuacja, w której była poprzeczka. W drugiej połowie też było dobre piętnaście minut. Wykorzystaliśmy błędy, pojawiła się okazja Samca-Talara. Chcemy stawiać na tych, którzy są od dłuższego czasu i potrafią grać w piłkę. Od poniedziałku czy wtorku przygotowania, zakasanie rękawów i podjęcie rywalizacji. Chcemy wyjść z trudnego momentu i w końcu zwyciężyć.
O NASTAWIENIU DRUŻYNY W DRUGIEJ POŁOWIE I POSTAWIE STOPERÓW:
Zgodzę się z tym, że nasi środkowi obrońcy wprowadzili dużo energii i pozytywnego nastawienia. Zależało nam by wygrywać pojedynki. Serek i Aleks mieli skracać pole gry i być bliżej siebie. Nie widziałem powtórki gola na 1:1, ale analitycy wspomnieli mi o braku Aleksa w tym sektorze boiska. Serafin z kolei się cofał i nie zdążył wybić. Każda bramka pada po błędzie formacyjnym lub indywidualnym. Rzut wolny natomiast został wykonany fantastycznie.
O REGRESIE FORMY ALEKSA PETKOVA:
W tamtym sezonie było inne flow, jeśli chodzi o zespół. Wygrywaliśmy takie spotkania, jak dzisiaj. Te morale jest na innym poziomie. Najważniejsze jest złapanie pewności siebie, granie, determinacja. Alex grał dziś na dużej jakości, ale popełnione błędy kosztowały nas punkty. Nie chcę mówić frazesów, że mamy dużo czasu. Chcąc mieć spokój, dobrą aurę i atmosferę w drużynie jak najszybciej musimy zacząć wygrywać.
O ROZWAŻANIU ZMIANY KAPITANA:
Nie zastanawiałem się nad tym. Jestem zadowolony z tego, jak Aleks prowadzi drużynę. Byłem zadowolony też z Petera w Poznaniu. Myślę, że to nie jest powód przez który przegraliśmy to spotkanie.
O GRZE SERAFINA SZOTY:
Serafin to jedyny piłkarz, który nie dostał u nas szansy na swojej pozycji. Grał na lewej obronie i trochę został wprowadzony na minę. Nie mogliśmy go ocenić należycie. Wprowadzając Szotę chciałem mieć zawodnika, który będzie lepiej komunikował na boisku. Chodziło o skracanie i zawężanie pola gry. W tym aspekcie mnie nie zawiódł. Nie widzę podstaw do tego, aby go ganić za postawę na boisku.
O COFNIĘCIU SIĘ PO PIERWSZYM STRACONYM GOLU:
Nie było założenia, że się mamy cofnąć. Mecz tak się potoczył, że Motor coraz mocniej atakował. Byliśmy w obronie niskiej, choć nic się wielkiego nie działo. Po odbiorze mieliśmy problemy z utrzymaniem czy wyprowadzeniem szybkiej kontry.