Magiera po porażce w derbach
Derbowe spotkanie nie potoczyło się po myśli Śląska Wrocław. Ekipa WKS-u przegrała z Zagłębiem Lubin 0:3. Głos na konferencji prasowej po tym starciu zabrał trener Wojskowych, Jacek Magiera.
KOMENTARZ POMECZOWY:
Ewidentnie nie był to nasz dzień pod każdym względem. Nie byliśmy zespołem, którzy trzymał strukturę i grał w pojedynku. Wygrała drużyna lepsza. Boli, że dzieje się to właśnie w derbach. Gratuluję Zagłębiu, że wygrali ten ważny mecz. Bardzo istotny dla kibiców, dla regionu. Nie podołaliśmy, nie byliśmy sobą. Nie było agresywności, nie tworzyliśmy wielkich szans, żeby strzelić gola.
O WYDARZENIACH Z POCZĄTKU SPOTKANIA:
To było widać, że to nie był nasz dzień. Stracony gol w 20. sekundzie nie ustawił meczu, bo jeszcze było 90 minut na odrabianie strat. Nie przejęliśmy jednak inicjatywy. Rywal był bardziej agresywny, konkretniejszy. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Potem mecz był rwany, szarpany. Przerwy nie pomagały. Martwego czasu było 30 minut, więc trudno o płynność i złapanie wiatru w żagle. Nas to wybijało, a Zagłębie się nakręcało.
O URAZIE PIOTRA SAMCA-TALARA:
Badanie USG po meczu z Radomiakiem wykazało naderwanie jednego z mięśni. Został wyeliminowany na ten mecz. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, do soboty powinien być do gry.
O ZDENERWOWANIU W TRAKCIE SPOTKANIA:
Nie było podań i ataku przestrzeni za linią obrony. Schodziliśmy nisko po piłkę, osamotniony był Sebastian Musiolik. Byliśmy daleko od siebie, odległości były po 20-30 metrów. To nie ułatwia grania, a przeciwnik to wykorzystuje. My byliśmy spóźnieni, brakło zdecydowania w skoku pressingowym. Biorę to na siebie. Gdzieś został popełniony błąd. Będziemy to analizować i konkretnie wyciągnąć wnioski. Za chwilę mamy kolejne spotkanie. Dziś jesteśmy źli. To chyba jedno z najgorszych spotkań prowadzone przeze mnie odkąd jestem trenerem. To nie umniejsza Zagłębiu. Przed zespołem jest dużo pracy. Będziemy dyskutować i zbierać informacje, aby przygotować się do meczu z Górnikiem.
O BRAKU ORTIZA I BEJGERA:
Taką dwudziestkę powołałem na mecz. Łukasz zagrał w Radomiu i zarówno on, jak i my nie byliśmy zadowoleni z jego występu. Często mówimy o nieobecnych, a zapominamy o tych, którzy grają. Dostają szanse inni. Mateusz Żukowski wyglądał dobrze w Radomiu, dlatego dziś był w pierwszym składzie. Stoperzy grali świetnie, to samo Tommaso Guercio. Sytuacja z Piotrem Samcem-Talarem sprawiła, że trzeba było szukać innych rozwiązań. Zdecydowałem się na Petra Schwarza, który dobrze grał na dziesiątce. Baluta wszedł na środek pomocy. Zdecydowałem się na Sebastiana Musiolika, a nie Jakuba Świerczoka licząc na skoki pressingowe. Nie wyglądało to wszystko tak, jak należy.