Magiera po meczu z ŁKS
Śląsk Wrocław pokonał ŁKS Łódź w meczu 31. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Wrocławianie zdołali odwrócić losy spotkania. Choć stracili pierwsi bramkę, to ostatecznie triumfowali 2:1. Głos po tym starciu zabrał trener Jacek Magiera.
KOMENTARZ POMECZOWY:
Odbieram bardzo dobrze to spotkanie, bo wygraliśmy i realizowaliśmy to, co zakładaliśmy sobie przed meczem. W pierwszej części byliśmy groźni z kontry. Mogliśmy otworzyć wynik, ale zabrakło wykończenia i spokojnej głowy. W drugiej połowie goniliśmy rezultat. Jesteśmy dobrzy w ataku pozycyjnym, kreowaliśmy sytuacje. Liczebność w polu karnym po stracie gola była na wysokim poziomie. Dużą rolę odegrały zmiany Kuby Jezierskiego i Piotr Samca-Talara. Gol Yehora Matsenki pokazał duży mental ze strony zawodników. Po czerwonej kartce musieliśmy zmienić ustawienie. Zastanawialiśmy się jak bronić. Świetna dyspozycja Rafała Leszczyńskiego w dzisiejszym meczu. Wybronił strzał głową z pięciu metrów, dobrze wychodził do dośrodkowań. Mieliśmy kontry, które mogły zakończyć się podwyższeniem wyniku. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie i cieszymy się. Jesteśmy dalej w grze. Już od dziś przygotowujemy głowy i nogi na piątek. Dziękujemy kibicom, że byli z nami, dopingowali nas przez 90 minut. Byli głośni i z tego się cieszymy.
O GRZE W JEDNEGO MNIEJ:
Uczciwie powiem, że wolałbym zawsze grać w jedenastu. To mimo wszystko jest utrudnienie. Cieszymy się, że bronienie w ostatnim fragmencie było skuteczne. Na koniec przeszliśmy na pięciu obrońców. Dużą rolę odgrywali wahadłowi. Kilka piłek zostało przeciętych przez Martina Konczkowskiego. Zamykaliśmy wolne przestrzenie i nie pozwalaliśmy ŁKS-owi wgrywać piłkę do środka. Drużyna pokazała świetny mental. Jest to budujące.
O ZMIANIE JEZIERSKIEGO I WPROWADZENIU ORAZ ŚCIĄGNIĘCIU SAMCA-TALARA:
Nie było żadnego urazu u Piotra. Ten ruch był podyktowany zmianą w taktyce. Zastanawialiśmy się co zrobić. Jedna opcja to 1-4-1-4, a drugą było pięciu obrońców. Zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant i dlatego Piotrek zszedł. Kuba i Piotrek wprowadzili dużo ożywienia. Kuba grał do przodu i miał kilka sytuacji, w których przy cwańszym zachowaniu mógł się wpisać na listę strzelców. Ma coraz więcej minut. Ta jego gra pokazuje, że każdy w drugiej drużynie ma być gotowy. On pewnie nie sądził, że będzie zawodnikiem od którego będzie dużo zależeć. Zwrócił na siebie uwagę liczbami i golem w 90. minucie. Zauważyliśmy go i cechy, które pozwoliły dać mu szansę. Ma być pazerny, to początek jego kariery seniorskiej. Ma 20 lat, to już stary chłop. Musi się wzmocnić, bo czasem go bardziej potężni przestawiają jak szczotkę. Musi od siebie dużo dać dodatkowo i pracować.
O LICZBACH SAMCA-TALARA I EWENTUALNYM POWOŁANIU:
Trener Michał Probierz ogląda ekstraklasę. Wiele lat pracował w naszych klubach, więc to pewnie jego ulubiona liga. Polecę go. Dziś był chyba Sebastian Mila. Jeżeli mają go sprawdzić w reprezentacji, to myślę, że to dobry pomysł.
O NIEOBECNOŚĆI KLIMALI:
Nie znalazł się w kadrze meczowej. Od jutra walczy o to, aby wrócić do dwudziestki meczowej. Taką drogę przeszło wielu zawodników. Nie widzę tu drugiego dna. Uznałem, że na ten mecz nie pojedzie. Wiemy doskonale, że będziemy go rozliczać z tego, co robi na boisku. W tym przypadku za gole. Po to tutaj przyszedł. Na każdego chcemy patrzeć na to samo. Jak zareagował? Normalnie. Wczoraj powiedziałem, że na mecz nie jadą Aleks Petkov i Patryk Klimala. Pozostała grupa pojechała do Łodzi, żeby wygrać.
O BRAKU ZDECYDOWANEGO ATAKU OD POCZĄTKU:
Graliśmy od początku ofensywnie z Pogonią i było 0:1. Z Górnikiem było 0:2. Z innym przeciwnikiem był remis. Wróciliśmy do tego, co graliśmy w tamtej rundzie. Za co jestem rozliczany? Za wynik. Nie za to ilu napastników wyjdzie na boisko. Mamy 15 zwycięstw. To jest wynik, który chcemy jeszcze poprawić. Mamy finisz, a przed nami są Radomiak, Cracovia i Raków. Mam nadzieję, że te ostatnie mecze będą o czymś decydować.
O BRAKU OLSENA W MECZU:
Był zdrowy, ale taka była nasza decyzja. Przegadaliśmy trzy dni jakim grać składem po meczu z Ruchem. Szukaliśmy zawodnika, który zabezpiecza inne sektory boiska. Od razu po meczu powiedziałem do niego, że jest ważną postacią. To były kapitan, ma ogromny wpływ na szatnię. Też jest potrzebny. Nikt nie ma prawa obrażać się, bo mamy wspólny cel.
O NIEOBECNOŚCI JANASIKA:
Nie chcę ferować daleko idących wyroków. Jest kontuzjowany, w ostatnim tygodniu trenował tylko w jeden dzień, w pozostałe nie. Wczoraj zapadła decyzja, że nie jest do meczu.
Kolejne spotkanie wrocławianie rozegrają przed własną publicznością. Mecz z Cracovią odbędzie się w piątek o godz. 20:30. Bilety na to starcie zakupicie TUTAJ.