Końcówka zadecydowała o porażce Śląska
Po trwającym blisko 34 minuty prowadzeniu WKS Śląsk Wrocław poległ w spotkaniu 4. kolejki ORLEN Basket Ligi przeciwko Kingowi Szczecin 67:66.
Pierwsza kwarta rozpoczęła się skuteczną trójką Marcela Ponitki. Następnie dwoma trafionymi rzutami wolnymi odpowiedział Andrzej Mazurczak. Przez chwilę nie oglądaliśmy punktów, warto jednak zaznaczyć znakomity blok Reggiego Lyncha. Przełamanie nastąpiło za sprawą udanych akcji gości (3:6). Szybkim rzutem zza łuku odpowiedział od razu Isaiah Whitehead, a następnie wjazd pod kosz i trójka Angela Nuneza sprawiły, że Śląsk ponownie był na prowadzeniu. Dodatkowo trzy pierwsze oczka dołożył do swojego dorobku Daniel Gołębiowski i ostatecznie po pierwszych 10 minutach Trójkolorowi prowadzili 20:14.
Drugą odsłonę otworzył Kenan Blackshear trafiając kolejną już trójkę w tym meczu. Parę minut później efektowny wjazd wcześniej wspomnianego Whiteheada zaprocentował wykorzystaną akcją 2+1. Tym samym zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia skutecznie utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Po chwili przestoju złą passę przerwał trafieniem zza łuku Marcel Ponitka i na przerwę Śląsk schodził z 10 punktami przewagi.
Kolejną odsłonę również zaczęli wojskowi – tym razem punktami Angela Nuneza. Wtedy nastąpił spory przestój w grze Trójkolorowych, co skutecznie wykorzystywali goście dochodząc na jedynie dwa punkty różnicy. Po pięciu minutach trzeciej kwarty King wyszedł po raz pierwszy od dłuższego czasu na prowadzenie, jednak szybka reakcja gospodarzy i punkty Jeremiego Senglina oraz Ajdina Penavy zakończyły tę część spotkania z ośmioma oczkami na plus.
Trzy minuty ostatniego aktu tego meczu to szybkie dwie trójki szczecinian, co poskutkowało czasem trenera Rajkovicia. Gdy rywale ponownie mieli zaledwie dwa punkty straty, drugą trójkę w tym spotkaniu dołożył Kenan Blackshear. Skuteczna akcja 2+1 Kassima Nicholsona sprawiła, że mieliśmy kolejny remis w tym meczu. Następnie dwukrotnie faulowani byli gracze Śląska i oboje wykorzystali po jednym rzucie wolnym, co dało dwa punkty przewagi. Konkretniej na około 20 sekund przed końcem. Wtedy o czas poprosił trener Miłoszewski, który rozrysował akcję, a w niej akcję na remis z faulem wywalczył znany kibicom we Wrocławiu Aleksander Dziewa. Zawodnik Kinga wykorzystał rzut wolny, a Trójkolorowi mieli dwie i pół sekundy na oddanie rzutu. Przed tym jednak wykorzystano aż trzy czasy na żądanie. Ostatecznie rzut na zwycięstwo spudłował Whitehead i to szczecinianie wyszli z tego pojedynku zwycięsko.
Najlepszymi zawodnikami w drużynie Śląska byli Marcel Ponitka (13 pkt., 5 zb., 3 as.) oraz Angel Nunez (11 pkt., 6 zb., 3 as.). W ekipie Kinga natomiast błyszczeli James Woodard (12 pkt., 2 zb., 4 as.) oraz Andrzej Mazurczak (11 pkt., 3 zb., 4 as.).