2024-11-22

Jacek Magiera przed meczem z Lechem

W konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Lechem Poznań wziął udział trener Jacek Magiera. Prezentujemy najciekawsze wypowiedzi.

O sytuacji kadrowej:

Filip Rejczyk, który wrócił z kontuzją z reprezentacji, cały czas jest w treningu indywidualnym. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji.

O odejściu Nahuela:

Przede wszystkim Matias Nahuel Leiva był świetnym zawodnikiem w Śląsku Wrocław, ale też był fantastycznym człowiekiem – osobą, która potrafiła budować w drużynie jedność. To zawodnik, który zawsze był gotowy do treningu i dawał dużo jakości, jeżeli chodzi o swoje poczynania na boisku, i na pewno chciałbym mu z tego miejsca bardzo gorąco podziękować za to, co dla nas zrobił. Zarówno w tym sezonie, w którym zaczynałem z nim pracę, jak i w tym drugim, wicemistrzowskim, był czołową postacią, od której dużo zależało i która ciągnęła ten zespół pod kątem gry w piłkę i jakości, jaką sobą prezentował. Dlatego mu za to dziękuję. Nadarzyła się okazja, aby Matias został sprzedany z naszego klubu. Klub zaakceptował warunki, jakie Maccabi Hajta nam przedstawiła w ostatnim czasie. Początkowe pieniądze, jakie Izraelczycy dawali, nie były dla nas atrakcyjne. Uważaliśmy, że Matias jest na tyle dobrym piłkarzem, że klub zasługuje na to, że jeżeli mamy go sprzedać, to na godnych warunkach. Na pewno uważamy, że to jest korzystne rozwiązanie dla klubu, wiedząc, że część tych pieniędzy w kolejnym okienku transferowym będziemy mogli przeznaczyć na inwestycje związane z drużyną, na pozyskanie nowych piłkarzy. Było tutaj między nami a Matiasem takie niepisane porozumienie, że jeżeli osiągniemy taką kwotę, z jakiej będziemy zadowoleni, to dostanie zgodę na transfer, wiedząc, że dla niego jest to też jeden z ostatnich kroków na to, aby móc podpisać bardzo lukratywny kontrakt. On na to przystał, my to zaakceptowaliśmy. Ja byłem ostatnią osobą, która złożyła podpis pod zgodą na to, aby Matias opuścił nasze szeregi. Oczywiście możemy powiedzieć, że ubolewamy, bo przez ostatnie miesiące, lata, był to zawodnik podstawowy. Za mojej kadencji, od kiedy wróciłem do Wrocławia, Matias chyba ani razu nie siedział na ławce rezerwowych, kiedy był zdrowy. Zawsze wychodził w podstawowym składzie. Także mówimy tutaj o piłkarzu, który miał duży wpływ na zespół i to, w jakim kierunku chcieliśmy iść. 

Dzisiaj otwierają się drzwi dla innych piłkarzy, którzy też czekali, może byli w jakiś sposób niezadowoleni, że nie dostawali odpowiedniej liczby minut i szans, aby grać. Dziś mogą wskoczyć na miejsce Matiasa, bo to miejsce się zwolniło. Liczę na to, wierzę i też oczekuję od tych piłkarzy, którzy wcześniej może kręcili nosem, że mniej grają, że dzisiaj pokażą, że zasługują na to, żeby być podstawowymi zawodnikami i jak wskoczą do pierwszego składu Śląska Wrocław, to już tego miejsca nie oddadzą. Kolejna rzecz ważna dla zawodników, którzy dziś są w szatni Śląska, jest taka, że można stąd odejść za dobre pieniądze do innego klubu. Natomiast trzeba swoją markę i pozycję budować cały czas, w długim terminie, trzeba być gotowym, wygrywać pojedynki i budować swoją postawę i pozycję w drużynie.

W tak rozpaczliwy sposób Izraelczycy walczyli o Matiasa do ostatniego dnia okienka transferowego, podbijając co chwilę bębenek, pieniądze na to, aby w końcu Śląsk zaakceptował to i go zwolnił. To jest też duża sztuka i zasługa Matiasa, że on taką swoją postawą swój nowy klub do takiej determinacji postawił.

Mają się narodzić nowi liderzy. Być może to miejsce zwolniło się dla nowego zawodnika, który tym liderem się okaże i zaprezentuje się z na tyle dobrej strony, że stanie się liderem tego zespołu. Zdaję sobie sprawę, że na koniec to ja jestem twarzą tego wszystkiego. To ja jestem odpowiedzialny za tę drużynę, ja stoję przy linii bocznej i odpowiadam na pytania. Jestem tego jak najbardziej świadomy. Wiemy, że straciliśmy dzisiaj ważnego zawodnika. Nie myślę już o tym. Budujemy zespół, który ma wrócić na zwycięską ścieżkę, który chcemy, aby wypromował nowego zawodnika. Te sytuacje, kiedy oddajemy piłkarza za duże pieniądze, też pokazują, że Śląsk Wrocław jest atrakcyjnym klubem. Można tu dobrze grać, dobrze żyć, a na koniec jeszcze zapracować na lepsze życie sportowe w innym klubie. Wielu piłkarzy, zza graniczy czy młodych Polaków, też marzy o tym, żeby próbować swoich sił na arenie międzynarodowej. Nic nie stoi na przeszkodzie.

Możemy spodziewać się modyfikacji w ustawieniu, modelu gry. Zastąpienie danego zawodnika jeden do jeden nie jest możliwe, bo każdy ma inne atuty i aspekty, które musi poprawiać. Dzisiaj na lewą stronę wejdzie inny zawodnik, o innym potencjale i możliwościach. To czasami może pomóc drużynie złapać większą stabilność i jedność, może się pojawić większe poświęcenie w zespole. I na to liczę. Kto zagra w miejsce Nahuela? Na dzisiaj nie wiem. Mamy dwie albo trzy możliwości. Chcę, aby zawodnicy dały sygnał. To jest moment dla Ortiza, Eyamby, Baluty, Gerstensteina, Jezierskiego, Wołczka. Nikt im nie broni tego, aby wyszli i pozamiatali tą ligę. Ci, którzy w ostatnich miesiącach mniej grali, teraz mają miejsce wolne.

O sytuacji powodziowej:

Wpływ na pewno miało taki, że nie zagraliśmy meczu. Ostatni mecz zagraliśmy pierwszego września, czyli od meczu w Szczecnie do tego w Poznaniu minie 21 dni. To jest bardzo długi okres. Przygotowywaliśmy się normalnie, nie mieliśmy żadnych problemów z dojazdem do naszej bazy treningowej. Brakowało oczywiście tego aspektu meczowego. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu ze Stalą, balon był pompowany cały czas, aby to apogeum przypadło akurat na poniedziałek. Wieczorem w niedzielę dowiedzieliśmy się, że to spotkanie zostanie przełożone, czyli ten mental mimo wszystko spadł. Człowiek nie jest w stanie utrzymać tej koncentracji cały czas na bardzo wysokim poziomie. Sytuacja na pewno nam przeszkodziła. Nie chcę, żeby to nas w jakiś sposób uśpiło, nie ma prawa nas to uśpić. Nikt na to nie będzie patrzył. Wszyscy będą rozliczać drużynę z tego, jak zaprezentuje się w Poznaniu. Ostatnie dni mieliśmy intensywne pod kątem treningu. Oczywiście transfer Nahuela był jednym z ważniejszych klubie, natomiast rozmawialiśmy też o tym, co działo się dookoła klubu, o powodzi, która w ostatnich dniach nawiedziła niestety Dolny Śląsk. Nie byliśmy w żaden sposób zagrożeni, ale na pewno jakiś ślad pozostał w tym wszystkim. Chcemy wrócić do równowagi, jak i do tego, aby móc rywalizować na boisku.

O Lechu Poznań:

Jedziemy do Poznania do drużyny, która jest na fali. Jest drużyną, która wygrała ostatnio z mistrzem Polski 5:0. Na pewno jest to drużyna mocna i czująca się pewnie. Natomiast najwięcej zależy od nas, nie od przeciwnika. Trzeba zaznaczyć, że Lech Poznań ma rozegrane dwa mecze więcej od nas. To jest złudne często, że tabela tak wygląda. Ostatni mecz Lech zagrał bardzo dobrze, ale trzeba też powiedzieć, że ostatnie dwa spotkania grali w przewadze jednego zawodnika, co miało wpływ na ich działania ofensywne. Doceniamy rywala, natomiast koncentrujemy się na sobie. Jesteśmy zespołem, który będzie grał ambitnie, będzie przygotowany do tego spotkania jak należy. 

O Adamie Basse:

Wszystkie papiery potrzebne do tego, aby Adam został należycie zatwierdzony w Polskim Związku Piłki Nożnej, zostały dostarczone. Wszystkie rzeczy związane z jego szkołą i innymi sprawami spłynęły z Nowego Jorku. Dziś zostały już tylko kwestie proceduralne. To kwestia dni, na dzisiaj nie jest zgłoszony. 

O hierarchii napastników:

Na dzisiaj Sebastian Musiolik jest tym zawodnikiem, który ma rozegrane najwięcej minut. Eyamba wrócił do kontuzji i trenuje dzisiaj na mocnych obrotach, co mnie cieszy. Kuba Świerczok wygląda coraz lepiej. Patrząc na tego zawodnika widzę duży potencjał. Miał oczywiście przerwę w rozgrywaniu meczów mistrzowskich. Liczę bardzo na niego. Widzę, jaką ma jakość. Mam duży optymizm i oczekiwania w stosunku do tego zawodnika. Sam fakt, że to piłkarz, który jeszcze niedawno grał na poziomie reprezentacyjnym. Był na mistrzostwach Europy, co świadczy o tym, że potrafi grać w piłkę. Chciałbym, żeby to potwierdzał i dał drużynie to, co najważniejsze, czyli gole. Szansę myślę, że dostanie w najbliższym czasie. Nie jest dziś gotów na granie na pełnej intensywności, ale uważam, że jest w stanie pomóc zespołowi. Ma być gotów. Czasami sytuacja drużyny wymaga rzucenia kogoś na wysoką wodę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *