Jacek Magiera przed meczem z Jagiellonią
W piątkowy wieczór rozegrany zostanie wielki hit 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Liderujący Śląsk Wrocław zmierzy się z drugą w tabeli Jagiellonią Białystok. Przed tym starciem głos na konferencji prasowej zabrał trener Jacek Magiera.
O SYTUACJI KADROWEJ:
Jedynym zawodnikiem, który na pewno nie zagra w Białymstoku jest Yehor Matsenko. Jest on wykluczony przez żółte kartki. Pozostali normalnie trenują, są w rytmie meczowym. Pojedziemy do Białegostoku z dwudziestką zdrowych zawodników.
O NAPASTNIKACH I POWROCIE KLIMALI DO BIAŁEGOSTOKU:
Myślę, że taki mecz to motywacja dla Patryka. Zagra przeciwko byłemu klubowi, w którym strzelał gole. Ja patrzę na zespół. Nie wiem czy zagra Erik czy Patryk, może zagrają obaj. Jeszcze nie wiem. Mamy teraz krótki mikrocykl. Od meczu z Widzewem mieliśmy treningi w niedzielę, poniedziałek, wtorek. Inaczej to wygląda gdy jest dłuższa przerwa i dzień wolny oraz regeneracja. Liczy się zespół i zdobycz punktowa. Na to będziemy patrzeć. Chcemy wybrać zespół przygotowany od pierwszej minuty o punkty w Białymstoku.
O MATEUSZU ŻUKOWSKIM:
Mateusz nie trenował 10 dni. Jest po antybiotyku. Od niedzieli trenuje z nami. W piątek przed Widzewem miał zajęcia indywidualne. Nie sprawdziliśmy go w ekstremalnym wysiłku. Jest brany pod uwagę do gry w Białymstoku. Ma być gotowy czy to od początku, czy z ławki. Spodziewam się, że jest w 100 procentach gotowy.
Widzimy Mateusza na kilku pozycjach. Ja go widzę jako skrzydłowego z dwóch stron. W pierwszych meczach zagrał na jednej i drugiej pozycji. Ze Stalą Mielec był też prawym obrońcą, to też nie jest dla niego coś nowego. W swoich dokonaniach piłkarskich ma epizody w roli napastnika. Nie wykluczam, że może zagrać na tej pozycji. To uniwersalny piłkarz.
O JAGIELLONI:
Trudno powiedzieć czy to jest kryzys, bo nie jestem w środku zespołu. Grali bardzo dobrze na jesieni, zaczęli od wygranej z Widzewem, awansowali do półfinału Pucharu Polski. Ten zespół jest w czołówce, mają szansę być w finale ważnej imprezy. Nie patrzę na to, że to jest kryzys i będzie nam łatwiej. Jagiellonia ma zawodników potrafiących grać w piłkę. To będzie prawdziwy mecz na szczycie.
O ATMOSFERZE PO ZWYCIĘSTWIE:
Cały czas było bardzo dobrze. To nie tak, że po dwóch porażkach spadły morale. Cały czas jest praca, dobra energia, aura. Nie można się było o nic doczepić po przegranych. Wiadomo, że inaczej się wstaje po zwycięstwie. Śniadanie lepiej smakuje. Nawet jak pada deszcz to jest ciepły. Ten mecz na pewno nas podbudował. Atmosfera jest świetna. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak zespół funkcjonuje i reaguje. Wchodzimy w etap, gdzie mamy więcej słońca. Boiska są twardsze, bardziej zielone, trawa bardziej wyrazista. To ma wpływ, szczególnie na południowców.
O KARNYM NAHUELA:
Ja nie wyznaczam zawodników do karnych. Nie mam takiego zwyczaju. To jest coś, co trenujemy. Niektórzy biorą je chętniej, inni bardziej wycofani. Zawodnik musi się czuć dobrze na boisku, aby wziąć odpowiedzialność. Byłem przekonany, że to Nahuel weźmie karnego. Podreperował swój dorobek. To mu doda pewności siebie. Jestem przekonany, że gdyby Erik był na boisku to on by strzelał.
O HIERARCHII W PIERWSZEJ JEDENASTCE PO KILKU MECZACH W 2024 ROKU:
Patrzymy na wynik. On jest najważniejszy. Można myśleć, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Są tacy trenerzy, którzy tak podchodzą. Trzeba otwarcie powiedzieć, że Michał Rzuchowski i Alen Mustafić zastąpili bardzo dobrze swoich kolegów. Patryk Klimala w ataku też zrobił swoje, był intensywny, miał dwie okazje. Cieszy, że większość piłkarzy jest w dobrej dyspozycji. Przy ewentualnych kartkach możemy zastąpić wykluczonych zawodnikami o podobnej jakości. Sprawa składu na Jagiellonię cały czas otwarta. Oczywiście nie zrobimy rewolucji, bo ten zespół dobrze się ze sobą czuje. Jakieś niespodzianki mogą jednak być.