Jacek Magiera po meczu z Puszczą
W sobotni wieczór Śląsk Wrocław podzielił się punktami z Puszczą Niepołomice. W meczu na Tarczyński Arenie padł bezbramkowy remis. Starcie ocenił Jacek Magiera.
KOMENTARZ POMECZOWY:
0:0 to na pewno nie jest wynik, który nas zadowala. Chcieliśmy wygrać, ale mamy punkt. Były szanse do tego, aby strzelić gola. Już w pierwszej minucie była okazja, ale przydarzyło się niedokładne podanie Patryka do Erika. Potem były sytuacje ze stałego fragmentu gry, wybicie Hajdy z linii bramkowej. Trzeba poprawić skuteczność, bo widzimy, że nie strzelamy tylu goli, ile chcemy. Trzeba docenić determinację zespołu. Było dużo walki. Muszę pochwalić drużynę za akcję w ostatniej minucie. Puszcza wychodziła z kontrą, ale determinacja wszystkich zawodników daje bodziec, że to jest mocne zakończenie tego meczu. Na tym będziemy budować to, co przed nami.
O ZEJŚCIU ŁUKASZA BEJGERA:
Miał trudny tydzień w kontekście zdrowotnym. Nie czuł się w 100 procentach na grę w pojedynku. Nie mogliśmy sobie pozwolić na drzemkę czy brak doskoku. Potrzebowaliśmy takiego gotowego w pełni zawodnika. Łukasz zszedł, bo nie był gotowy.
O WYSTAWIENIU KLIMALI I EXPOSITO OD PIERWSZEJ MINUTY:
Chemia jest i będzie coraz lepsza. Zadowoleni będziemy wtedy, jak wpadnie piłka po strzale któregoś z nich. Jeden i drugi walczył, pracowali bardzo intensywnie. Patryk miał więcej szans na gola. Jeszcze nie ma tego pierwszego, który być może go puści i bramek będzie miał więcej. Na pewno nie działałem pod wpływem publiki czy dziennikarzy. Planujemy by grali ze sobą dalej w zależności od sytuacji. Nie skreślamy też ustawienia z Petrem Schwarzem. Dziś chcieliśmy wnieść więcej intensywności i mieć dwóch napastników o innej charakterystyce.
O ZMIENNIKACH:
W przerwie była jedna zmiana, bardziej wymuszona. Potem Żukowski wszedł za Samca-Talara i Schwarz za Olsena. Można było poszukać Szwedzika za Nahuela, ale Matias jedną akcją może rozstrzygnąć mecz. Trudno powiedzieć czy mogliśmy więcej zrobić. Każdy, kto wszedł chciał pomóc i na swój sposób pomógł.
O WYSTĘPIE SAMCA-TALARA:
Przyzwyczaił do zupełnie innej dyspozycji. Patrzymy na niego jako tego topowego zawodnika. Drużyna bardzo chciała, ale od początku meczu było nerwowo. Chcieliśmy szybko strzelić gola i stąd mogły się brać takie sytuacje. Nie był to jego wybitny mecz i nikt nie ma zamiaru oszukiwać. Takie też się zdarzają. On chce, stara się. W treningu wyglądał świetnie. To jednak jedno, a mecze to drugie. Nie oceniajmy go tak bardzo krytycznie.
O USTAWIENIU LINII DEFENSYWNEJ:
Obserwujemy zespół. Po meczu w Białymstoku, wracając do Wrocławia, wiedzieliśmy, że będzie potrzebna świeża krew także w obronie. Nie była ta zmiana spowodowana pod Puszczę. Bardziej chodziło o obserwację Petrova na treningu. Dzisiaj możemy być z niego zadowoleni. Złapał kartkę, ale takie sytuacje się zdarzają. Rzeczywiście Puszcza wykonuje wiele dośrodkowań. Trzeba było cały czas reagować. Cieszy to, że ta drużyna wszystko zdołała wybronić.