WKS Śląsk Wrocław uległ na wyjeździe Hapoelowi Jerozolima 69:86 i tym samym ma obecnie bilans 2:2 w rozgrywkach BKT EuroCupu. Choć Trójkolorowi zaczęli obiecująco, z biegiem spotkania Izraelczycy przejęli pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.
Dobry początek Śląska
Spotkanie otworzył skuteczny podkoszowy Stefan Djordjević, a po punktach Kadre Gray’a było 4:0 dla wrocławian. Goście grali fizycznie, dobrze bronili i kontrolowali zbiórki. Jednak gospodarze szybko odpowiedzieli, trafiając z dystansu. Po trójce Jakuba Nizioła Śląsk utrzymywał przewagę, ale w końcówce pierwszej kwarty błędy i niezrozumiałe decyzje sędziów pozwoliły Hapoelowi wyjść na prowadzenie 18:15.
Katastrofalna druga kwarta
Druga odsłona przyniosła załamanie gry Śląska. Straty, brak pomysłu na atak i błędy w obronie sprawiły, że Hapoel odjechał na ponad 15 punktów. Mimo przerwy na żądanie trenera Bagatskisa, sytuacja nie uległa poprawie. Po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 49:28 dla gospodarzy.
Bezradność po przerwie
W trzeciej kwarcie Śląsk próbował wrócić do gry dzięki Kadre Gray’owi i Jakubowi Urbaniakowi, ale przewaga Hapoelu wciąż była bezpieczna. Kolejne kontrowersyjne decyzje arbitrów nie pomagały wrocławianom, którzy przed ostatnią częścią meczu przegrywali 47:68.
Światełko nadziei w końcówce
Czwarta kwarta przyniosła lepszy fragment w wykonaniu Trójkolorowych – trafiali Wiśniewski, Penava i Nizioł. Po serii 7:0 przewaga rywali stopniała do 11 punktów, jednak Izraelczycy szybko odzyskali kontrolę. Ostatecznie Hapoel Jerozolima zwyciężył 86:69.
Najlepsi w barwach Śląska byli Jakub Nizioł (15 pkt, 2 zb, 3 as) i Jakub Urbaniak (10 pkt, 4 zb, 3 przechwyty, 3 bloki). Wśród gospodarzy wyróżnili się Jared Harper (20 pkt, 4 as) oraz Anthony Lamb (12 pkt, 4 zb, 3 as).
Przed Śląskiem teraz powrót na polskie parkiety – wrocławianie po raz pierwszy w sezonie zagrają u siebie w ORLEN Basket Lidze, a ich rywalem będzie niepokonana dotąd AMW Arka Gdynia.







