2024-11-22

Domowa porażka rezerw Śląska

Śląsk II Wrocław uległ LKS-owi Goczałkowice-Zdrój 2:4 na stadionie przy Oporowskiej 62. Tym samym podopieczni trenera Hetela zanotowali drugą domową porażkę w tym sezonie, choć wciąż utrzymują się na pozycji lidera Betclic 3 ligi.

WKS przyzwyczaił nas już do dominacji od pierwszych minut spotkania. Nie inaczej było przeciwko ‘’Goczałom’’, a pierwszą dogodną sytuację na pokonanie Klaudiusza Mazura gospodarze byli w stanie wypracować sobie już w 8. minucie spotkania. Dawid Zagórski znalazł się niepilnowany w polu karnym, ale jego uderzenie z powietrza po dośrodkowaniu z lewego skrzydła poszybowało wysoko nad bramką LKS-u.

Śląsk II długo przeważał, ale nie doprowadzało to do konkretów, a jeden błąd niestety zadecydował o utracie bramki. Hubert Śliczniak nie zrozumiał się z Hubertem Muszyńskim, co sprokurowało niecelne wybicie golkipera Śląska II. Piłka trafiła pod nogi Krzysztofa Kiklaisza, który użył nieco techniki i poradził sobie z trójką otaczających go rywali, po czym pomknął prawym skrzydłem i wystawił piłkę Maciejowi Bortniczukowi, który miał przed sobą praktycznie pustą bramkę. Napastnik gości się nie pomylił i od 23. minuty LKS Goczałkowice-Zdrój prowadziły we Wrocławiu.

Ledwie kilka minut wystarczyło, aby goście podwoili swoje prowadzenie. Na kwadrans przed końcem pierwszej części spotkania ‘’Goczały’’ otrzymały rzut wolny nieopodal lewego narożnika boiska na połowie WKS-u. Do piłki podszedł strzelec trafienia na 1:0, czyli Bortniczuk i udowodnił, że do dobrego wykończenia, potrafi jeszcze świetnie obsłużyć kolegów podaniem. Jego dośrodkowanie wylądowało na głowie Pranicy, który mocnym uderzeniem pokonał Śliczniaka.

Po kolejnym stałym fragmencie gry Śląsk II stracił kolejnego gola. Ponownie po rzucie wolnym, tym razem z prawej strony boiska, dośrodkowanie w pole karne posłał Bortniczuk. Piłka trafiła do Kacpra Będzieszaka i choć po jego pierwszym uderzeniu ładną, instynktowną interwencją popisał się Śliczniak, przy dobitce nie miał już szans na uratowanie swojej drużyny przed stratą gola. LKS wykorzystał wszystkie słabości WKS-u przy stałych fragmentach gry i na przerwę schodził z komfortowym prowadzeniem 3:0.

Od początku drugiej połowy podopieczni trenera Hetela ponownie przeważali w posiadaniu piłki. Trudno było jednak myśleć o odrabianiu strat, kiedy nie wykorzystuje się takich sytuacji, jak ta, którą miał Michał Milewski. Po wznowieniu piłki od bramki przez bramkarza gości WKS rzucił się do pressingu. Opłacił on się, gdyż udało się odzyskać piłkę i trafiła ona pod nogi Milewskiego. Skrzydłowy co prawda uderzał z nieprzygotowanej pozycji i z powietrza, ale miał odsłoniętą praktycznie całą bramkę i powinien był uderzyć celnie.

Niedługo później Krzysztof Kurowski popisał się znakomitym rajdem z lewej strony, ale jego indywidualna akcja zwieńczona bardzo mocnym strzałem zakończyła się wraz z uderzeniem w poprzeczkę bramki Mazura.

Szczęście nie sprzyjało dziś podopiecznym trenera Michała Hetela. W 63. Minucie Aleksander Wołczek znalazł się z piłką w polu karnym gości. Pomocnik starł się z mocnym fizycznie przeciwnikiem i upadł na murawę. Zdołał jeszcze z pozycji leżącej oddać uderzenie, ale piłka odbiła się od prawego słupka bramki.

Pierwsza bramka dla Śląska padła dopiero w 77. minucie. Junior Eyamba, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, był beneficjentem zamieszania, jakie miało miejsce w polu karnym gości. Kilkukrotnie obijani byli obrońcy LKS-u, którzy starali się blokować uderzenia Trójkolorowych. W końcu futbolówka spadła pod nogi napastnika, który będąc w okolicach 5. metra od bramki nie mógł się pomylić, choć niewiele do tego zabrakło. Piłka po uderzeniu od poprzeczki wpadła jednak do bramki, a Śląsk II rzucił się do intensywniejszego odrabiania strat.

Już trzy minuty później Śląsk II zniwelował stratę do zaledwie jednej bramki. Simon Schierack odnalazł się w polu karnym i strzałem głową pokonał Mazura po dobrym dośrodkowaniu Jakuba Jezierskiego. Zawodnikom trenera Hetela pozostało 10. minut na zdobycie bramki wyrównującej! Pięć minut później niemiecki pomocnik miał kolejną sytuację po rzucie rożnym, ale tym razem bramkarzy wyszedł zwycięsko po jego uderzeniu.

WKS rzucił wszystkie siły do ataku i to poskutkowało kontratakiem gości już w doliczonym czasie gry. Na skutek nieudanego odbioru w polu karnym sfaulowany został zawodnik gości. Do jedenastki podszedł Klikasz i pokonał Śliczniaka ustanawiając wynik spotkania.

Kolejna szansa punkty już w najbliższą środę. Wtedy WKS zmierzy się na Oporowskiej z Pniówkiem-74 Pawłowice. Tym samym Trójkolorowi odrobią już wszystkie ligowe zaległości.

14. kolejka Betclic 3 liga, grupa III:

Śląsk II Wrocław – LKS Goczałkowice 2:4 (0:3)

Bramki:

0:1 Bortniczuk 23’

0:2 Pranica 30’

0:3 Będzieszak 40’

1:3 Eyamba 77’

2:3 Schierack 80’

2:4 Kiklaisz 90’ (K)

Śląsk II: Śliczniak – Muszyński, Schierack, Kamiński, Wołczek, Jezierski, Kurowski, Milewski (Eyamba 73’), Zagórski (Ciućka 55’), Szczyrek, Rozum (Wróblewski 55’)

Raków: Mazur – Gajda (Osipowicz 87’), Zięba (Flasz 87’), Rabczak (Domagała 66’), Bortniczuk (Mendes 65’), Komandera, Maroszek, Będzieszak, Wuwer, Kiklaisz, Pranica

Żółte kartki: Rabczak, Gajda (LKS); Milewski, Jezierski, Muszyński (Śląsk)

Czerwone kartki: Muszyński, za drugą żółtą (Śląsk)

Sędziował: Paweł Dul

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *