Domowa porażka rezerw Śląska
Rezerwy Śląska poległy w domowym meczu z MKS-em Kluczbork 0:1. Dla podopiecznych trenera Hetela była to pierwsza domowa porażka w tym sezonie.
Dwie bardzo dobre szanse na otwarcie wyniku już w pierwszej minucie mieli piłkarze Śląska II. Najpierw Lisowski dobrze dośrodkował z lewej strony boiska do Kacpra Zaborskiego, jednak dobrą reakcją wykazał się bramkarz drużyny gości. Chwilę później ponownie próbował napastnik WKS-u. Potężna bomba z dystansu nie zaskoczyła jednak Osobińskiego, który sparował uderzenie na rzut rożny.
Miłosz Kurowski może tylko żałować zmarnowanej sytuacji, przed którą stanął w 12. minucie meczu. Piłkarze Śląska II dobrze odnaleźli się w chaosie, jaki zapanował pod bramką MKS-u, a najsprytniejszy w tym wszystkim okazał się Kacper Zaborski. Napastnik Trójkolorowych zdołał wywalczyć sobie optymalną pozycję w szesnastce rywala i dostarczyć futbolówkę do ‘’Kury’’, który stając oko w oko z golkiperem gości, uderzył mocno, ale prosto w Osobińskiego.
Obie strony nieśmiało atakowały i choć optyczną przewagę mieli piłkarze trenera Hetela, tak w 29. minucie to goście z Kluczborka objęli prowadzenie. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Filip Wienczek. Piłkarz MKS-u najlepiej odnalazł się w polu karnym, wykorzystał moment nieuwagi obrońców i po zgubieniu krycia bez problemu skierował piłkę do bramki Kacpra Trelowskiego. Golkiper Śląska II był bez szans na obronę tego strzału.
Po tej bramce zapał do gry ofensywnej wyraźnie opadł po obu stronach. Nie można powiedzieć, że nie było sytuacji, ale było ich jak na lekarstwo. Jedyną wartą uwagi było ładne uderzenie ‘’Jeziera’’ z woleja na chwilę przed końcem pierwszej połowy. Po golu dla Kluczborka zamiast gry w piłkę, obserwowaliśmy grę ‘’w kości’’. Mnóstwo fauli, kilka kartek, kontrowersyjne decyzje arbitra i brzydki obraz gry aż do gwizdka kończącego pierwszą połowę spotkania. Tak można podsumować końcowe fragmenty pierwszych czterdziestu pięciu minut tego meczu.
Po upływie kwadransa drugiej połowy, świetną szansę na podwyższenie prowadzenia mieli goście z Kluczborka. Z okolic piątego metra zaskoczyć Trelowskiego próbował napastnik MKS-u. Kacper był jednak bardzo czujny i instynktownie parując uderzenie na słupek, wybronił Śląskowi II tę okazję. Defensywa WKS-u mogła w tej sytuacji wiele zawdzięczać swojemu bramkarzowi.
Doskonałą, a nawet najlepszą okazję w tym meczu na odwrócenie wyniku mieli piłkarze Śląska II Wrocław. W 62. minucie Mateusz Lisowski dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie najwyżej do futbolówki wyskoczył Stawny. Defensor WKS-u trafił jednak w słupek, piłka odbiła się jeszcze od bramkarza gości i wydawało się, że może wtoczyć się do bramki, jednak nic takiego nie miało miejsca. Na prowadzeniu wciąż utrzymywali się goście z Kluczborka.
Później nie doczekaliśmy się już konkretów po obu stronach. Śląsk II operował piłką, w przeważającej części spotkania gościł na połowie rywali, ale nie zmuszał Osobińskiego do nadmiernego wysiłku. Rezultatem takiej gry oraz jednego błędu, który bezlitośnie wykorzystał MKS Kluczbork, musiała stać się pierwsza domowa porażka w tym sezonie. Dla rezerw WKS-u był to również drugi mecz z rzędu bez strzelonej bramki.
29. kolejka III ligi gr. III
Śląsk II Wrocław – MKS Kluczbork 0:1 (0:1)
Bramki:
0:1 – Wienczek 29’
Śląsk II: Trelowski – Guercio (Lizakowski 61’), Muszyński, Stawny, Tudruj, Michalski, Kurowski, Jezierski (Wołczek 61’), Sharabura (Wojtczak 61’), Lisowski, Zaborski (Bednarczyk 72’)
MKS: Osobiński – Trojanowski (Paszkowski 46’), Wojtyra (Włodarczyk 74’), Napora, Tuszyński, Płonka, Szota, Lewandowski, Lechowicz, Neison (Dachnowski 90’), Wienczek