Bezbramkowy remis Śląska w Katowicach
W meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował na wyjeździe z GKS-em Katowice. Obie drużyny miały swoje szanse, ale zabrakło skuteczności.
Trener Jacek Magiera zdecydował się na kilka zmian w porównaniu do ostatniego meczu z Cracovią. W wyjściowej jedenastce znaleźli się Aleksander Paluszek, Tudor Baluta i Sebastian Musiolik, którzy zastąpili Łukasza Bejgera, kontuzjowanego Marcina Cebulę oraz Jakuba Świerczoka. Do kadry meczowej wrócili również Łukasz Gerstenstein, Mateusz Bartolewski i Filip Rejczyk. Te zmiany dawały nadzieję, że Śląsk sięgnie po upragnione pierwsze zwycięstwo w tym sezonie ligowym.
Pierwsze minuty spotkania w Katowicach nie obfitowały w wiele ciekawych akcji. Częściej przy piłce byli gospodarze, ale nie potrafili oni stworzyć poważnego zagrożenia. Śląsk natomiast umiejętnie operował w defensywie i szukał swojej szansy w szybkim ataku. Wrocławianie co jakiś czas stosowali wysoki pressing, z którym katowiczanie mieli ogromne problemy, i wydawało się, że to może być potencjalny klucz do sukcesu, a chociażby otwarcia wyniku. Całkiem dobrą okazję po rzucie wolnym miał Aleks Petkov, ale nieczysto uderzył w piłkę.
Najgroźniejszą akcję w pierwszych 20 minutach mieli jednak piłkarze GieKSy. Bartosz Nowak świetnie uderzył piłkę z rzutu wolnego z linii pola karnego, ale na nasze szczęście futbolówka wylądowała na poprzeczce. To było bardzo poważne ostrzeżenie dla defensywy Śląska. W następnych minutach emocji i sytuacji nie brakowało, doskonałą szansę tuż przed przerwą miał Simeon Petrov, ale jego uderzenie głową genialnie obronił Dawid Kudła. Niemniej do szatni obie drużyny schodziły z zerowym dorobkiem bramkowym.
Na drugą część spotkania zespoły zarówno GKS-u Katowice, jak i Śląska Wrocław wybiegły bez żadnych zmian personalnych. Katowiczanie dość szybko wykreowali sobie sytuację bramkową, lecz Marcin Wasielewski nie miał najłatwiejszej pozycji i po rykoszecie piłka wylądowała w rękach Rafała Leszczyńskiego.
Śląsk nie był jednak dłużny. W 52. minucie po dośrodkowaniu Mateusza Żukowskiego Petr Schwarz pięknie złożył się do nożyc, lecz futbolówka niestety wylądowała tylko na słupku. Ależ to byłby gol, stadiony świata… Drużyna Jacka Magiery przejęła inicjatywę i to wrocławianie byli zdecydowanie bliżej otwierającego trafienia. W 64. minucie Trójkolorowi przeprowadzili pierwszą zmianę. Jakub Świerczok pojawił się na boisku, zastępując Sebastiana Musiolika.
W kolejnych minutach intensywność spotkania nieco opadła. Śląsk był w stanie wykreować sobie kilka dogodnych okazji, lecz niestety za każdym razem brakowało tego ostatniego, kluczowego dotknięcia. Dlatego też na boisku pojawił się Sylvester Jasper, który zastąpił Piotra Samca-Talara. Wejście Bułgara dawało nadzieję na lepszą skuteczność i większą intensywność w atakach. Kilka minut później bliski szczęścia był Schwarz, aczkolwiek jego potężne uderzenie poleciało nad bramką.
Ostatecznie katowiczanie i wrocławianie podzielili się punktami i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Obie drużyny miały swoje szanse, ale nie były ich w stanie przekuć na bramki.
W przyszłym tygodniu czekają nas aż dwa domowe mecze – ze Stalą (środa, g. 18:30) i Rakowem (sobota, g. 17:30). Bilety możecie kupić, klikając poniższe grafiki. Potrzebujemy waszego wsparcia. Do zobaczenia na stadionie.