W meczu 15. kolejki Betclic 1 Ligi Śląsk Wrocław poległ w Łodzi z tamtejszym ŁKS-em 1:2. Przedstawiamy zapis wypowiedzi trenera Simundzy z pomeczowej konferencji prasowej.
PODSUMOWANIE SPOTKANIA:
Trudno po meczu wytłumaczyć to, co się wydarzyło. Uważam, że byliśmy nieco lepszym zespołem niż ŁKS, a zaledwie pięć minut zaważyło o całym spotkaniu. W ich trakcie nasi przeciwnicy zdobyli 2 gole, a potem my nie byliśmy w stanie doprowadzić do wyrównania. Efektem tego są stracone 3 punkty.
O TYM, CO NAJBARDZIEJ BOLI PO TAKIEJ PORAŻCE:
Tak jak wspominałem — najbardziej boli te 5 minut zaćmienia, po których straciliśmy 2 gole. Trzymaliśmy się swojej struktury, mieliśmy swoją strategię na ten mecz i ją realizowaliśmy. Trudno jednak wytłumaczyć co się wydarzyło w trakcie tamtych minut, ale mam nadzieję, że wyniesiemy z tego lekcję na przyszłość.
O RÓŻNICY MIĘDZY MECZAMI DOMOWYMI A WYJAZDOWYMI:
Dziś nie byliśmy inną drużyną niż w meczach domowych. Byliśmy gotowi do walki i skoncentrowani. Boisko również było wymagające. By grać na odpowiednim poziomie trzeba umieć odróżniać warunki panujące na murawie i przystosować się do nich. W momencie gdy zdobywasz gola, musisz wykazać się dojrzałością, aby dowieźć ten wynik do końca.
O PROBLEMACH LINII DEFENSYWY:
Problem nie leży wyłącznie w linii obrony. Dzisiaj było nieco inaczej niż w poprzednich spotkaniach, ponieważ to właśnie te 5 minut zaćmienia kosztowało nas 3 punkty.
O BRAKU REAKCJI NA STRACONE GOLE:
Zgadzam się, że mieliśmy wiele czasu po straconych golach, aby odwrócić losy spotkania. Trzy razy uderzaliśmy w poprzeczkę. Trudno wytłumaczyć, dlaczego ta piłka ani razu nie wpadła do bramki. Po stracie drugiego gola siedziały w nas te sytuacje. Pojawiły się pytania „dlaczego tak się stało?”. Nie mogliśmy znaleźć rozwiązania, aby zdobyć gola wyrównującego. W momencie gdy przeciwnicy bronili nisko, bardzo łatwo było im przechodzić do szybkiego ataku







